#zostanwdomu

Każda sytuacja, która pojawia się w naszym życiu jest na tyle otwarta, że stwarza nam szereg nieograniczonych możliwości. To od nas zależy co z nią zrobimy i jak ją wykorzystamy. Często niekorzystne przeżycia mogą otworzyć przestrzeń wokół nas i wiele wydarzeń ma szanse pojawić się w naszym życiu. Nie bójmy się zmian, są one naturalne, bo nic nie jest trwałe.

Proponuję abyście #zostanwdomu wykorzystali na wyciszenie, powrót do świata analogowego, realizację odkładanych na później pomysłów, zadbanie o ukochanych, wspólne gotowanie, naukę języka czy szydełkowania, modlitwę, medytację, uporządkowanie spraw dowolnych. A może uspokojenie i oderwanie się od codziennej gonitwy stanie się Waszym nawykiem, czego z całego serca Wam życzę.

rozsada pomidorów z własnoręcznie zebranych nasionek

To przymusowe, a może lepiej dobrowolne domowe, dla dobra nas wszystkich, odizolowanie postanowiłam wykorzystać na sprawy zawsze odkładane. Sadzonki, przygotowywane po raz kolejny, doczekały się dzięki temu na swoje portrety. Jak myślicie będą zadowolone z takich pamiątek z młodości? 😉

A tak, bo już najwyższy czas na sadzonki pomidorów. Które właśnie zaczęłam rozsadzać do samodzielnych doniczek. Więcej o moich doświadczeniach z uprawą pomidorów w latach poprzednich –> tutaj (klik) i tutaj (klik).

sadzonki pomidorów

W kolejce czeka jeszcze wysprzątanie szafek, nauka włoskiego (w sieci jest wiele bezpłatnych apek na telefony), zrobienie kilku kolaży, odkładane sesje foto, przygotowanie kilku postów kulinarnych… Och plany, plany, plany. Jak coś się uda, jak nie to trudno, może jak będę na emeryturze.

Dbajcie o siebie. Zdrówka życzę. Ściskam ciepło. Czuwaj!

I pamiętajcie #zostanwdomu !!!

Fermentowany Sok Roślinny – genialny nawóz dla ogrodnika

ferment

Poprzedni wpis o naturalnych nawozach traktował o gnojówce roślinnej. Niestety jest ona dość drastycznym środkiem, przede wszystkim z uwagi na zapach. Dzisiaj przedstawię Wam inne rozwiązanie, dla miejskich, i nie tylko, ogrodników. Jest równie wartościowy, o przyjemnym zapachu, ale ma swoje ograniczenia.

Fermentowany Sok Roślinny (ang. Fermented Plant Juice), bo to właśnie o tym napiszę, to popularny, naturalny nawóz wśród ogrodników stosujących metody Koreańskiego Naturalnego Rolnictwa (Korean Natural Farming). Konkretnie, jest to to fermentowany ekstrakt z roślin, który ma wygląd i konsystencję syropu. Przygotowując Fermentowany Sok Roślinny wyciągamy z roślin wszystkie wartościowe składniki, które mądry ogrodnik chciałby dostarczyć swoim uprawom. Gotowy Fermentowany Sok Roślinny, w skrócie FSR zawiera: bakterie kwasu mlekowego, dobre drożdże, minerały, witaminy, aminokwasy, substancje obronne, fitohormony.

Rośliny podczas całego okresu wegetatywnego wykorzystują i produkują różnego rodzaju substancje chemiczne, fitohormony, witaminy. Ich poziomy różnią się też w zależności od warunków atmosferycznych, a nawet pory dnia. Na powierzchni liści gromadzą się pozytywne drożdże i bakterie kwasu mlekowego. W pączkach roślinnych i listkach w intensywnej fazie wzrostu znajdują się fitohormony zwane  giberelinami – regulatory wzrostu i rozwoju rośliny, wywołują podziały komórkowe, wydłużanie się komórek, przyspieszają kwitnienie, wpływają na gwałtowny wzrost łodygi, hamują procesy starzenia się organów roślinnych. Najwięcej fitohormonów w pączkach – strefach wzrostu, roślina gromadzi wtedy kiedy rośnie, czyli w ostatniej fazie nocy. Kiedy wstaje dzień rozpoczyna się proces fotosyntezy i gromadzenia zapasów w dolnych częściach roślin. Dlatego ważne jest by zebrać części, z których przygotujemy FSR

Przy krótkim, polskim okresie wegetatywnym i intensywnej uprawie warto wykorzystać te naturalne siły drzemiące w najmocniejszych i najbardziej ekspansywnych roślinach.

oregano z ogrodka

Oregano rozrasta się błyskawicznie, dlatego wybrałam je do zrobienia Fermentowanego Soku Roślinnego

Te wszystkie pozytywne substancje wyciągniemy z naszych roślin bazowych wykorzystując zjawisko ciśnienia osmotycznego, wynikającego z występowania różnicy stężeń związków chemicznych, czyli od dużego do małego. Następnie proces fermentacji wywołany namnażaniem się bakterii kwasu mlekowego, przekształca sok w łatwo przyswajalny ekstrakt.

sok oregano

Potrzebne będą szklane lub ceramiczne naczynia.

Przygotowanie FSR, pomimo całej naukowej teorii, jest niezwykle proste. Wystarczy spełnić podstawowe założenia i gotowe.

  1. Znajdujemy odpowiednie rośliny – pełne ogromnych sił witalnych, szybko rosnące, odporne na niekorzystne warunki pogodowe; mogą być chwasty. Najbardziej popularne dla naszego klimatu są: żywokost, pokrzywa, mięta, wilki pomidorów, oregano, mniszek lekarski. Możemy wykorzystać każdą wysoce witalną roślinę, pnącze, drzewo, krzew. Podstawową zasadą jest wykorzystywanie tych roślin, które w danym klimacie najlepiej rosną, i tak w tropikach będzie wykorzystywany bambus, czy kwiaty bananowca.
  2. Na raz przygotowujemy sok tylko z jednego rodzaju roślin.
  3. Przygotowujemy miskę i słój – szklany, ceramiczny, kamionkowy. Przyda się też sitko.
  4. Przygotowujemy brązowy cukier trzcinowy.
  5. Wstajemy wcześnie rano, najlepiej tuż przez wschodem słońca (mnie nigdy się to nie udało, zbiór staram się zrobić najwcześniej jak mogę).
  6. Zbieramy rośliny suche, jeżeli padał deszcz odczekujemy dwa, trzy dni.
  7. Roślin po zbiorze nie myjemy, i rozpoczynamy przygotowanie zaraz po zbiorze.

oregano z cukremmieszam oregano z cukrem

fot: powoli mieszam zioła z cukrem trzcinowym

Materiał roślinny:

Zbieramy czubki roślin, tam gdzie najszybciej rosną, zdrowe, niezdrewniałe, z dwoma trzema parami młodych liści lub pączki kwiatowe.

Rozdrabniamy rośliny na kawałki 3-4 cm, ważymy  i wkładamy do szklanej miski. Wsypujemy, następnie, cukier trzcinowy w ilości 50% wagi roślin, czyli jeżeli mamy 500g roślin, dajemy 250 g brązowego cukru trzcinowego. Delikatnie mieszamy, kilka, a nawet kilkanaście minut, tak aby cukier pokrył wszystkie powierzchnie roślin. Po chwili mieszania, nasze roślinki zaczną puszczać sok – to cukier wyciągać będzie wszystkie enzymy, hormony, minerały itp, wykorzystując ciśnienie osmotyczne. Dokładnie wymieszane z cukrem rośliny przekładamy do szklanego słoja, tak aby zostawić około 3/4 – 2/3 wolnej przestrzeni. Ugniatamy mieszankę, i obciążamy kamieniem, albo innym mniejszym słoikiem wypełnionym wodą. przykrywamy ręcznikiem papierowym i nakładamy gumkę recepturkę.

oregano do sloika

Rośliny z cukrem, wkładam do słoika i mocno ubijam.

Inną metodą jest po miks roślinno-cukrowy przykryć grubym kożuchem cukru, ale sprawdziwszy tę metodę wydaje mi się, że to gorsza metoda, bo nasze rośliny, w porównaniu np. do kwiatów bananowca, nie magazynują w sobie tyle wody mniej wody.

sypiemy cukier

Kożuch z cukru. Sypiemy warstwę i mocno ubijamy. Z naszymi roślinam, nie polecam.

Teraz do działania przystępują bakterie kwasu mlekowego.

Słój, następnie stawiamy w spokojnym, dość ciemnym, ciepłym miejscu, z dala od promieni słonecznych. Po dwóch dniach zdejmujemy obciążenie, i ponownie ostawiamy przykryty słój. Po kolejnych 2-3 dniach, sok powinien być gotowy, powinien pojawić się lekko alkoholowy zapach. Wtedy zlewamy wytworzony sok – przecedzamy przez sitko, wyciskając płyn do ostatniej kropelki.

oregano cukier sloik

Można zrobić kożuch z cukru, ale w naszym klimacie za bardzo wysusza cały proces. Lepiej obciążyć kamieniem lub mniejszym słoikiem napełnionym wodą.

Trzeba teraz sok ustabilizować, żeby zatrzymać fermentację: do płynu dodajemy taką samą objętość cukru i mieszamy aż cukier rozpuści się.

Teraz nasz Fermentowany Sok Roślinny może stać w lekko zakręconym słoiku, nawet rok, bez lodówki.

Takim nawozem możemy podlewać uprawy np. raz w tygodniu w rozcieńczeniu od 1:500, na początku sezonu, do 1:1000, pod koniec sezonu. Można też stosować jako oprysk, ale nie w wilgotnych i deszczowych okresach – może spowodować pojawienie się grzyba i pleśni.

fermentowany sok roslinny

Nastawiony fermentowany sok roślinny z ogórecznika, a w tle od góry z mięty i oregano.

 

 

Źródła:

https://cgnf-hawaii.org/

http://www.wikipedia.pl

Ogródek na miejskim tarasie – czerwiec

Wspomnienie ogrodowego czerwca w fotografiach:

miejsckie poziomki

bocwina w donicy

Boćwina – burak liściowy w donicy

tymianek

tymianek w donicy

cukinia kwiat

cukinia w czapce 😉

fasolka mamut

obietnica fasolki mamut – mojej ulubionej

goji w miescie

kwiaty goji

jagoda kamczacka

jagoda kamczacka – rok do roku coraz więcej owoców

kwiaty i pomidory

pomidorki in spe i kwiaty

lawenda miejska

lawenda kwitnie

miejskie ogorki

ogórki mam po raz pierwszy – w donicy pięknie rosną

wiciokrzew

i wiciokrzew ukochany przez owady

Roślinna gnojówka, jak zrobić naturalny nawóz

Roślinna gnojówka jest kolejnym sposobem taniego, ekologicznego nawożenia warzyw i owoców. (Inne, wcześniej opisane przeze mnie nawozy to fusy z kawy, skorupki jajek i skórki z bananów.)

Gnojówka, to po prostu przefermentowane w wodzie fragmenty roślin, które podczas tego procesu chemicznego przekazują substancje i składniki, które same zawierają.  Gnojówka roślinna od dawna stosowana jest w rolnictwie i ogrodnictwie, do nawożenia i ochrony roślin.

gnojowka roslinna

kilkudniowa bąblująca gnojówka roślinna

Gnojówka roślinna to dobry potasowo-azotowy nawóz.

Do czego stosujemy gnojówkę? To ochrona m.in. przeciwko mszycom, pędrakom, połyśnicy marchwiance (gnojówka z czosnku) i chorobom roślin (zarazie ziemniaczanej, chorobom grzybowym), oraz nawóz warzyw, które, żeby dobrze owocować, potrzebują wiele substancji odżywczych. Polecana jest do roślin „żarłocznych”, takich jak dynie, cukinie, kabaczki, rośliny kapustne, pomidory, seler, ziemniaki. Nie powinno się zasilać tym nawozem warzyw mało wymagających, takich jak fasolka i inne motylkowe, gdyż te rośliny same sobie asymilują azot z atmosfery. Opryski gnojówką pomagają w naszej nieustannej walce z mszycami, przędziorkami, chorobami grzybowymi (tutaj szczególnie polecana jest gnojówka z dużą zawartością czosnku i cebuli lub żywokostu, czy wrotycza). Na mączniaka prawdziwego przygotujmy ją ze skrzypu polnego,

Gnojówkę  możemy robić z wszelkich roślin, zarówno z jednej, jak i z mieszanki. Najpopularniejsze są: pokrzywa, mniszek lekarski, skrzyp polny, żywokost, rumianek, tasznik, wrotycz, gwiazdnica, zdrowe liście pomidora itd. Pamiętajmy jednak, żeby nie robić nawozu z roślin przekwitniętych, z wytworzonymi nasionami. Można w ten sposób łatwo rozsiać „chwasty” po ogródku.

rosliny do gnojowki

W mojej gnojówce znalazło się to co akurat było pod ręką, ale same wartościowe zioła: trochę pokrzywy, bluszczyk kurdybanek, gwiazdnica, babka lekarska, mniszek lekarski, koniczyna, i inne

W niektórych portalach dla rolników ekologicznych, znalazłam informację, że gnojówka ma ogólnie małą zawartość wartości odżywczych. Myślę, że trochę w tym racji, bo sam proces takiej fermentacji tlenowej, może niszczyć część enzymów i hormonów, które chcielibyśmy wykorzystać. Wartość odżywczą można podwyższyć dodając trochę (łopatka na wiadro) dojrzałego kompostu, lub mączki skalnej np. bazaltowej.

Jedynym problemem z nastawianiem i używaniem gnojówki w mieście – na balkonach i tarasach jest jej uciążliwy zapach, zarówno dla nas jak i dla sąsiadów. Jak na gnojówkę przystało odór jest,  i to bardzo trwały. Jeżeli przypadkowo nasza skóra zetknie się z nastawioną miksturą, zapach pozostanie na długi czas, pomimo mycia i szorowania. Do złagodzenia nieprzyjemnego zapachu używa się mączki bazaltowej (czego sama nie nieprzetestowałam), ewentualnie EMy (ostatnio dodałam, ale coś nie działało, może moje mikroorganizmy trochę za leniwe).

roslinna gnojowka

rośliny, plastikowy pojemnik i woda, tylko tyle

Przygotowanie gnojówki jest niezmiernie proste.

Potrzebujemy

roślin (często polecana proporcja to 1 kg masy roślinnej na 10 l wody)

plastikowe wiadro z niezbyt przylegającą pokrywką

kijek lub plastikowy patyk do mieszania

wodę

Nakładamy pełne wiadro roślin, z których chcemy zrobić nawóz. Jeżeli mamy mniej zieleniny, nakładamy tyle, ile mamy, mikstura będzie po prostu nieco słabsza, lub będzie jej mniej. Następnie zalewamy wodą tak, aby wszystkie rośliny były przykryte. Kładziemy na wiadro pokrywkę lub inne coś, co osłoni przed nieproszonymi gośćmi w postaci owadów i innych tego typu osobników, i deszczówką. Teraz mieszamy codziennie, po prostu gnojówkę dotleniamy, i tak przez około 1-2 tygodnie, aż dziewczyna przestanie się pienić i cuchnąć. I, gotowa. Przecedzamy, by pozbyć się ewentualnych nasion, najlepiej przez gazę, ścierkę lub coś takiego, a to co zostanie stałego możemy wrzucić na kompost. Nawóz możemy zlać do butelki, ale mocno nie dokręcać, będzie bały czas pracował, powoli, ale jednak.

Stosowanie i roztwory:

1:10 – podlewanie, raz na dwa tygodnie

1:20 – opryski, w razie potrzeby; należy unikać oprysków w słoneczny dzień

Gotową gnojówkę można stosować do 2 miesięcy.

 

Powodzenia w uprawie!

 

 

Uprawa pomidorów – obrywanie liści i wilków – podstawowe zabiegi pielęgnacyjne

IMG_1884Pielęgnacja krzaków pomidorów to nie tylko podlewanie i zasilanie nawozami, gnojówkami, kompostem. Podczas uprawy pomidorów na balkonie, tarasie lub po prostu w ziemi musimy pamiętać o usuwaniu przyrostów, które pojawiają się z czasem kiedy roślina staje się większa, pomiędzy liśćmi a łodygą. Są to tzw. wilki.

Krzaki pomidorów coraz większe, pierwsze zawiązki owoców już się pojawiły. Przypomnę kilka wskazówek jak przez cały okres wegetacji pielęgnować rośliny aby były zdrowe i dawały satysfakcjonujące nas plony, bo czyż nie jest rozczarowujące dla miejskiego ogrodnika gdy nasz krzaczek rodzi, przez cały sezon, jeden lub dwa pomidory.

Obrywanie wilków i liści

Podczas okresu wzrostu rośliny w miejscu skąd z łodygi wyrasta liść, pojawia się przyrost, zwany wilkiem, wyglądający jak mała, nowa gałązka. Te przyrosty najlepiej obrywać, palcami lub nożyczkami, kiedy są malutkie. Usuwanie dużych wilków, powoduje pozostawienie dużej rany na roślinie, przez którą mogą wniknąć chorobotwórcze mikroorganizmy, ale jeżeli używacie EMy, to nie powinno stanowić problemu.

wilki pomidorow

Wilki pozostawione na krzakach wyciągają soki, które nie trafią do kwiatów i owoców – będzie ich mniej i będą mniej dorodne. Usunięte wilki, kiedy mają minimalnie 10 cm, można wsadzić do ziemi, gdzie ukorzenią się, tworząc nową roślinę, jeżeli ziemia będzie wystarczająco wilgotna.

Podobnie z nadmiarem liści. Soki zamiast do owoców roślina odprowadza do liści. Wiele osób i portali ogrodniczych radzi usuwanie liści poniżej zawiązanych owoców. Znalazłam jednak opinię, że liście najbliższe pomidorkom należy zostawić bo z nich owoce czerpią cukry. Wskazane jest również pozostawienie pierwszego liścia powyżej, żeby zapewnić cień dla grona pomidorków, które dojrzewa poniżej.

Usuwanie liści powinno wpłynąć na wielkość owoców i przyspieszenie zbiorów, natomiast może spowodować zmniejszenie ich liczby. Dzięki temu zabiegowi można również gęściej posadzić rośliny, dlatego, suma sumarum, ogólne zbiory mogą być większe.

pomidory i wilki

Poza tym, wycięcie części liści, zapewni większą cyrkulację powietrza w krzaku, co również wpływa na zmniejszenie ryzyka chorób.

Na pewno należy usuwać wszystkie liście, które dotykają ziemi, w ten sposób bowiem na rośliny przedostaje się najwięcej chorób. Od razu, usuwamy również liście pożółkłe, i te, które noszą na sobie oznaki choroby.

Usunięte, zdrowe liście możemy wykorzystać do przygotowania gnojówki, zostawić na ziemi lub po prostu wrzucić na kompost.

W tym roku po raz pierwszy, postaram się usuwać nadmiar liści na moich krzakach pomidorów i na koniec sezonu zdam relację z rezultatu.

Czuwaj!

 

 

EM Efektywne Mikroorganizmy w ogrodzie, czyli pomidory bez zarazy ziemniaczanej

pomidory3

moje pomidory są piękne dzięki Efektywnym Mikroogranizmom

Efektywne Mikroorganizmy EM

Na początku sezonu ogródkowego opowiem Wam w kilku prostych żołnierskich słowach o efektywnych mikroorganizmach, w skrócie EM, a szczególnie ich zastosowaniu w ogrodzie. W kilku moich poprzednich wpisach pojawiła się ta nazwa, dlatego warto bym opowiedziała w czym rzecz.

Idea produktu oraz nazwa „Efektywne Mikroorganizmy” zostały wymyślone przez japońskiego profesora na wydziale rolnym Uniwersytetu Ryukyu na Okinawie – Teruo Higę. EM – są to środki składające się z mieszanki pozytywnych dla nas i dla otaczającego środowiska, mikrobów (około 80), do zastosowania praktycznie w każdej dziedzinie codziennego życia.

EMowe miejskie warzywa

EM składają się z następujących głównych grup mikroorganizmów:

bakterie kwasu mlekowego (przetwarzają z cukrów i węglowodanów kwas mlekowy przez co hamują rozmnażanie mikroorganizmów chorobotwórczych), drożdże (dzięki obecności drożdży powstaje wiele biologicznie czynnych substancji takich jak aminokwasy, enzymy i polisacharydy), bakterie fotosyntetyzujące (wykorzystują energię słoneczną do metabolizowania substancji organicznych i nieorganicznych, pełnią ważną rolę w rozkładaniu materii organicznej), promieniowce (produkują substancje z aminokwasów wytwarzanych przez bakterie fotosyntetyzujące – substancje o działaniu antybiotycznym hamują rozwój szkodliwych grzybów i bakterii, w przyrodzie znajdują się w brodawkach korzeniowych roślin motylkowych), grzyby fermentujące (powodują szybszy rozkład materiału organicznego, zapobiegają powstawaniu brzydkiego zapachu, występowaniu owadów i robactwa).

Efektywne Mikroorganizmy w glebie wpływają na pozytywną mikroflorę, przyspieszają rozkład materiału organicznego na substancje, które nasze rośliny mogą błyskawicznie przyswoić – plony dzięki temu są bogatsze w substancje odżywcze. Ta pozytywna mikroflora, dodatkowo, ma siłę tłumić procesy chorobotwórcze i wspomaga procesy eliminujące z gleby toksyczne herbicydy i substancje chemiczne, co przy uprawie miejskiej jest ważne. W Japonii prowadzone były badania na wykorzystanie tych środków przy oczyszczaniu terenów skażonych promieniotwórczo, po wybuchu w elektrowni w Fukushimie.  Odkryto, że pojawienie się EMów w próbkach przyspiesza stopień redukcji zawartości pierwiastków promieniotwórczych, nie odkryto niestety mechanizmu działania tego zjawiska. Opis badania dostępny jest na stronie www.emrojapan.com . EM mają działanie antyutleniające, przez co stosunek NPK (azot, fosfor, potas) i CN (węgiel-azot) pozostaje na odpowiednim poziomie – pomagają w przywróceniu poprawnej kondycji zdegradowanych gleb. Dzięki EM poziom próchnicy jest wyższy, wspomagają wytwarzanie wysokiej jakości nawozów naturalnych. Można śmiało napisać, że Efektywne Mikroorganizmy to probiotyki dla ziemi, przez małe i duże Z.

moje warzywa na EMach

EMy, to co dla mnie jest niezmiernie ważne i świadczy o ich nieszkodliwości dla ludzi, zwierząt i owadów, nie wymagają okresu karencji do konsumpcji i są dopuszczone do stosowania w rolnictwie ekologicznym m.in. jako środki poprawiające jakość gleby.

Efektywne Mikroorganizmy mają bardzo szerokie spektrum zastosowań. Od rolnictwa i ogrodnictwa, przez oczyszczanie ścieków i wód wszelakich, budownictwo, hodowlę zwierząt, sprzątanie, higienę (w Tajlandii istnieją szpitale gdzie sprząta się wyłącznie środkami na bazie EM), kosmetyki, produkcję żywności i suplementację (preparaty zawierające probiotyki i przeciwutleniacze).

IMG_1977

EMowe marcheweczki

Wrócę do zastosowania EMów w ogródku. Od kilku dobrych lat w moim małym, miejskim, zielonym królestwie używam EMów do:

– podlewania trawnika, warzyw, drzew i krzewów owocowych – przyspieszają rozkład materiału organicznego wykorzystywanego np do ściółkowania, na substancje „konsumowane przez rośliny” – stosuję co 1-2 tygodnie; podlewając przy przesadzaniu sadzonek EMy pomagają zmniejszyć stres roślin;

– zraszania warzyw, drzew i krzewów – dzięki temu zahamowane są procesy chorobotwórcze, stosuję co 3-4 tygodnie, np. u moich pomidorów nie występuje zaraza ziemniaczana i brunatna zgnilizna; te zabiegi najlepiej wykonywać podczas deszczu i wilgotnych dni, więc środki idealne wprost do naszego lata ;-);

IMG_2388

można zaprawiać nasiona przed wysiewem

– kompostu – przyspiesza powstawanie zdrowej, dobrej jakości ziemi kompostowej;

– płukania warzyw i owoców w wodzie z EM – dłużej pozostają świeże, a przy kupnej „zieleninie”, pozwalają usunąć większość „chemii”.

EMy można stosować jeszcze do: zaprawiania nasion przed wysiewem.

img_4704

przyspieszają tworzenie się pełnowartościowego kompostu

W życiu codziennym EMy wykorzystuję ponadto w prowadzeniu domu, głównie w sprzątaniu i utrzymaniu higieny, ale o tym napiszę innym razem.

Ciekawa jestem Waszych doświadczeń ze środkami zawierającymi EM.

PS. To nie jest tekst sponsorowany. Publikuję go, bo jestem w stu procentach przekonana do dobrego wpływu Efektywnych Mikroogranizmów na nas.

Źródła:

http://www.emgreen.pl

http://www.emrojapan.com

książka „EM Efektywne Mikroorganizmy” Franz-Peter Mau

książka „EM rozwiązania, Dom i Ogród” Ernst Hammes, Gisela van den Höövel

 

Jak uprawiać pomidory na balkonie w donicach

Uprawa pomidorów w doniczkach na balkonie lub tarasie nie jest trudna. Poniżej znajdziecie moje sposoby na własne, zdrowe i przepyszne pomidory.

Smak dojrzałego na słońcu pomidora nie ma sobie równych, słodycz, smak i zapach. Dlatego co roku sadzę kilkanaście krzaków i cieszę się zdrowymi zbiorami od połowy lata aż czasami do późnej  jesieni.

img_4626

Własne pomidory z nasion

Mieszkam w mieście i uprawiam pomidory w pojemnikach od kilku dobrych lat i podzielę się moimi doświadczeniami. Co roku z mojego miejskiego, w części pojemnikowego, ogródka zbieram około 6 kg tych owoców, drugie tyle z krzaków, które rosną w ziemi. Wydawać by się mogło, że to mało, ale od lipca, kiedy zaczynam zbiory czasami aż do października, nie kupujemy pomidorów do codziennego spożycia. W zeszłym roku miałam na tyle dużo pomidorków odmiany cherry, że udało mi się zrobić kilka słoików z przetworami na zimę. Moim marzeniem byłoby zrobienie całych pomidorowych przetworów na zimę z moich własnych pomidorów.

Nasiona

Jestem miłośniczką „fikuśnych” odmian – kolorowych, o ciekawych kształtach. Na początku mojej przygody z ogrodnictwem kupowałam nasiona. Pewnego roku, w poszukiwaniu ciekawych odmian, spróbowałam wyhodować krzaczki z zebranych, sklepowych pomidorów. I… udało się. Od tego czasu, kiedy widzę ciekawe, odmiany, zawsze zbieram nasiona, na następny rok.

nasiona pomidorow 2

Samodzielnie pozyskane nasiona, zasuszone na chusteczce.

 

Jak pozyskuję nasiona? Miąż pomidorów, z nasionami moczę kilka godzin w połowie szklanki wody. Potem odcedzam na sitko i płuczę pod bieżącą wodą, aż zostaną czyste nasiona. Kiedy jeszcze są wilgotne rozkładam na chusteczce higienicznej co około 0,5 cm. Potem będzie łatwiej wysiewać.

Wysiew

Robię to po mojemu, znacznie wcześniej niż to zalecane, w tym roku było to nawet pod koniec stycznia (lubię wysadzać na docelowe stanowiska dobrze wyrośnięte krzaki). Staram się dobierać termin pomyślny, z punktu widzenia kalendarza księżycowego, ale oczywiście bez „fanatyzmu”. Myślę, że optymalnym terminem jest połowa lutego, ale każdy powinien znaleźć swój termin w zależności od warunków ogrodowych.

sadzonki 2

sadzonki pomidorów, pierwsze dni na parapecie okna

Kiedy nadejdzie termin, na wierzch wypełnionej wilgotną ziemią doniczki kładę nasiona naklejone na chusteczkę, a następne spryskuję wszystko solidnie. Doniczkę z nasionami wkładam do średnio-małej, foliowej torebki, takiej, w ktorą pakowane jest pieczywo w sklepie, i zawiązuję niezbyt ściśle. W tym manewrze chodzi o przygotowanie małej „szklarenki”, gdzie nasionka, w spokoju, w sporej wilgotności, będą mogły kiełkować. Taką  paczuszkę odstawiam w miejsce z dala od codziennego zamieszania, nawet ciemne. Co 2 dni otwieram torebkę, wpuszczam trochę świeżego powietrza i uzupełniam wilgoć, jeżeli uznam, że jest za sucho. W ciągu kilku dni, a nawet tygodnia, nasionka zaczynają kiełkować. I rosną sobie tak, aż większość roślinek nie „podniesie” swoich liścieni, czyli pierwszych dwóch listków, które mają za zadanie pomóc roślince na starcie. Wtedy otwieram już szeroko torebkę i sadzonki zaczynają rosnąć w najlepsze.

sadzonki pomidorow

rozszadzam pomidory

 

I rosną tak sobie, aż nie wypuszczą pierwszej pary prawdziwych liści. Wtedy przesadzam je do malutkich doniczek. Jeżeli chwilę zwlekam, z różnych życiowych powodów, to sadzonki z dwoma kompletami liści (jak na zdjęciu powyżej), lądują w indywidualnych doniczkach, takich po ziołach.

 

No i rosną tak sobie chłopaki, aż przyjdzie czas na wiosenne spacery, czyli hartowanie. Kiedy dni stają się cieplejsze wystawiam sadzonki na zewnątrz, a wieczorem, wracają do domu, bo wiosenne noce przecież całkiem chłodne są.  Gdy przyjdzie ten wielki dzień, przeważnie po zimnych ogrodnikach i Zośce (12-13-14-15 maja) całkiem duże już wtedy krzaczki, zaczynają na stałe mieszkać na zewnątrz.

IMG_1884

Lubię uprawiać różnorodne odmiany pomidorów, w pojemnikach najlepiej udają się odmiany koktailowe karłowate.

Wybór donic, pojemników i odmian

Uprawa warzyw w donicach i pojemnikach jest dość wymagająca. Musimy zapewnić roślinom nieustanny dopływ wartości odżywczych. Ograniczona kubatura pojemników powoduje, że rośliny bardzo szybko zużywają wartości odżywcze, a nieustanny ich dopływ jest warunkiem zdrowych roślin i dobrych plonów, szczególnie przy naszym krótki sezonie. Im większą donicę/pojemnik możemy znaleźć tym lepiej, ale są odmiany, które mogą z sukcesem owocować nawet w skrzynkach balkonowych. Do takiej skrzynkowej uprawy polecam odmianę karłowatą pomidora koktailowego. Sprawdziła się doskonale. Do jednej krótkiej skrzynki (38cm) sadzę 3 krzaczki, które jak podrosną mają wystarczająco dużo miejsca dla siebie.

pomidory w miescie 2

pomidory koktailowe w skrzynce balkonowej

Odmiany, których krzaki osiągają większe rozmiary potrzebują większych donic. Dla pomidorów kumato, daktylowych czy tygrysich, minimalną wielkością są donice o średnicy 26 cm i wysokości 20 cm.

Podczas całego okresu wegetacji rośliny będziemy musieli uzupełniać ziemię w donicach – po pewnym czasie osiądzie no i krzaki trzochę wyciągną z niej wartości odżywczych.pomidory w donicy 2

Przygotowanie donic i miejsca pod pomidory

Muszę się przyznać, że mam żadnych tajnych mieszanek do wysadzania pomidorów. Używam po prostu ziemi kompostowej, którą sama przygotuję, albo takiej którą kupię. Unikam gotowych mieszanek z dodatkiem nawozów. Na dno donicy, pojemnika nasypuję drenaż – najczęściej kawałki potłuczonych donic glinianych. Nasypuję trochę ziemi i wrzucam garść mączki ze skorupek jajek, pół garści ekologicznego nawozu z guano, garść fusów z kawy i mieszam. Krzaki zakupuję głęboko, prawie całe łodygi znajdują się pod ziemią, pierwsze liście znajdują się około 4 cm powyżej poziomu ziemi. Jest to dość ważny manewr, bo dzięki temu roślina będzie mogła czerpać z gleby więcej wartości odżywczych i będzie lepiej owocować. Ziemię by nie wysychała zbyt szybko w donicy/pojemniku przykrywam bananowymi „chipsami” lub skoszoną trawą.

Pielęgnacja krzaków

To podlewanie, nawożenie, podwiązywanie i mój sekrektny składnik – efektywne organizmy (EMy). Pomidory lubią wodę, ale nie przelanie, pamiętajcie! Wodę lejemy po ziemi, bo liście nie przepadają za wodą.

W  uprawie donicowej rośliny bardzo szybko zużywają wartości odżywcze. Materiał organiczny, można tak powiedzieć, znika w oczach, dlatego trzeba pamiętać o stałym uzupełnianiu go, w czasie sezonu. Dla mnie optymalne jest nawożenie co 3-4 tygodnie. Nawożę kompostem, materiałem organicznym, którym ściółkuję, fusami z kawy i bananowymi czipsami, po raz drugi w sezonie podsypuję skorupkami. Jeżeli uważam, że roślinkom przydałby się dodatkowy „kop” zawsze używam ekologicznego nawozu do warzyw z guano. Powiem Wam, że moje donice, nawet te zawieszone wysoko, zamieszkują dżdżownice, które zjadając materiał organiczny, którym ściółkuję, robią z niego humus, świetnie przyswajalny przez pomidory.

pomidory3

pyszne, dojrzałe, własne pomidory

Jako nawóz, świetnie sprawdziła się u mnie gnojówka pokrzywowo-chwastowa: do plastikowego wiadra/beczki wkładamy pokrzywę, żywokost, mniszek lekarski i inne chwasty, zalewamy wodą, tak aby woda przykryła rośliny; przykrywamy wiadro, ale niezupełnie ściśle, odstawiamy na dwa tygodnie, w miejsce oddalone od okien; w tym czasie gnojówka fermentuje, a minerały przechodzą do wody; kiedy pokrzywówka przestanie pracować (nie będzie już pianki) nawóz jest gotowy. Podlewamy rośliny rozcieńczając gnojówkę z wodą w proporcji 1 część gnojówki : 20 części wody.

Zdaję sobie sprawę, że w warunkach uprawy balkonowo-tarasowej przygotowanie gnojówki może być dość kłopotliwe z racji fetorku, dlatego myślę, że spokojnie można ograniczyć się do innych wspomnianych przeze mnie nawozów.

Teraz, moja tajemna ingrediencja. Efektywne Mikroorganizmy (EM) odkryte i opracowane przez Japończyków, jest to tzw. probiotyk dla ziemi – 80 wybranych, pożytecznych mikroorganizmów, bakterie, drożdże, grzyby, które z jednej strony poprawiają jakość gleby – materiał organiczny szybciej się rozkłada, a z drugiej strony chronią nasze rośliny przed chorobami i szkodnikami. Odkąd cztery lata temu zaczęłam stosować EMy skończyły się problemy z zarazą ziemniaczaną i innymi chorobami. EMy aplikuje się w bardzo prosty sposób : rozcieńczamy kupiony preparat w odpowiedniej proporcji i polewamy obficie roślinę z konewki z sitkiem. Robimy to wieczorem i najlepiej w czasie deszczu. Podczas sezonu takie zabiegi  wykonuję 3-4 razy. W zeszłym roku dzięki temu ostatnie, zdrowiuteńkie pomidory zdejmowałam z krzaków w połowie października.

IMG_1904_2

zbiór pomidorów z jednego dnia i nasze ulubione wakacyjne danie

Jeżeli krzaki za barzo nam wyrosły i zaczynają się kłaść, możemy je podwiązać drucikiem ogrodniczym lub nawet szurkiem, do kratki albo kijka, najlepiej bambusowego, bo giętki i cienki.

Elementem pielęgnacji jest również usuwanie wilków, czyli odrostów pojawiających się w kolanku łodygi. Takie przyrosty zabierają owocom dużo wartości odżywczych, dlatego lepiej się ich pozbywać. Duże wilki mogą stać się sadzonką kolejnego krzaka, wystarczy włożyć go na co najmniej 5 cm do ziemi, a on sam się ukorzeni. Sama w ten sposób ukorzeniałam połamane po dużym wietrze krzaki.

Kiedy nadchodzi koniec sezonu, czasami jest to już sierpień, kiedy wiemy, że roślina nie zawiąże już owoców, albo nie będą miały szansy dojrzeć, można zacząć usuwać kwiaty, żeby wszystkie soki skierować do dojrzewających owoców. Dla mnie zeszły rok był wyjątkowy, bo dzięki bardzo ciepłej jesieni, krzaki kwitły prawie do końca września i mogłam zbierać pomidorki jeszcze w październiku, a ostatnie nabierały rumieńców już na kuchennym oknie.

 

Wiatr, woda i słońce

Z racji uprawy balkonowo-tarasowej, wiatr jest. Niestety nie jest to nasz sprzymierzeniec, a to zbytnio sponiewiera krzakami – z racji letnich, gwałtownych burz, a to zbytnio wysuszy ziemię z donicy. Dlatego mając pomidory w donicy na balkonie czy tarasie podczas większego wiatru prawie codziennie ktoś powinien sprawdzić czy nie trzeba krzaczków podlać.

A słońce pomidory lubią, i jeżeli mają wilgotną ziemię, dużo go wytrzymają. Kilka razy w sezonie wskazane jest porządne nawodnienie donic – powoli, nawet co kilka minut, podlewamy donicę małymi porcjami, tak aby woda nasyciła całą ziemię.

Pojemniki i doniczki warto postawić w miejscu najbardziej osłoniętym przed wiatrem. Można ją też osłonić przed słońcem, by ziemia za bardzo nie rozgrzewała się w ciągu dnia, np wkładając w drugą, trochę większą donicę – kilka centymetrów powietrza zadziała jak warstwa ochronna.

pomidory zwisajace 2

pomidory koktailowe uprawa w skrzynkach balkonowych

Kiedy mamy mało miejsca

Krzaki pomidorów mogą być dekoracyjne. Cierpię na małą ilość miejsca do uprawy, dlatego sprawdziłam uprawę pomidorów w niecodziennych okolicznościach. Łodygi pomidora są bardzo elastyczne, dlatego uprawiam je jako zwisające rośliny w umieszczonych wyżej donicach.

Pomidory sadzę często obok innych roślin na kwietnej grządce. Fajnie, również, wygląda donica, w której rośnie pomidor, bazylia i sałata (te warzywa i zioła bardzo lubią razem rosnąć – to tzw. uprawa współrzędna).

Wykorzystuję również to, że pięknie się rozkrzewiają i wspinają, dlatego sadzę krzaczki przy ogrodzeniu, lub kratce i mam dwa w jednym. Rozrośnięte krzaki będą miały więcej owoców, ale mniejszych. Można dlatego postawić donicę przy ścianie, pomidory będą się powoli wspinać. Pamiętajcie jednak o podwiązaniu krzaczków, bo przy większym wietrze, zsuną się na dół.

pomidory

Życzę sukcesów ogrodniczych i chętnie przeczytam o waszych osiągnięciach, bądź też porażkach. Bo przecież: „… jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz…” . Czuwaj !

 

 

Bananowa skórka jako ogrodowy nawóz

Dzisiaj trzeci odcinek serialu o naturalnych nawozach (inne nawozy to skorupki jajek i fusy po kawie, gnojówka roślinna), które dostępne są praktycznie bez ograniczeń, a o których w ogóle nie myślimy w kategoriach ogrodniczych. Bananów przecież jemy dużo, co oznacza, że wyrzucamy dużo skórek (no, chyba, że ktoś zjada cały owoc). Skórki z bananów są super wartościowym nawozem, na równi z fusami po kawie i skorupkami po jajkach gnojówką roślinną.

Tego typu nawozy są dla oszczędnych i cierpliwych ogrodników. Poprawiają kondycję gleby w długim okresie, a co najważniejsze trudno nimi przenawozić, no chyba, że na jeden zagonek wysypiemy wywrotkę kawy i drugą pokruszonych skorupek. 😉

banan

O wartościach odżywczych samych bananów wiemy wiele, natomiast ich skórki są w naszym kraju zupełnie niewykorzystane, kulinarnie, domowo i ogrodniczo. Są takim Kopciuszkiem zaklętym w żółtym, niepozornym opakowaniu. Ale dzisiaj porzucamy gotowanie i sprzątanie i zajmujemy się aspektem ogrodniczym.

Bananowe skórki, tak jak ich miąższ, oprócz witamin, aminokwasów i przeciwutleniaczy, zawierają dużo potasu (wspiera zdrowy rozwój rośliny, jej odporność na szkodniki i choroby, niezbędny do wzrostu i rozwoju owoców), fosforu (niezbędny dla prawidłowego kiełkowania, rozwoju systemu korzeniowego,  procesu kwitnienia i owocowania) i wapnia (niezbędny do wzrostu rośliny, jej systemu korzeniowego i kolanek łodygi – punktów, z których wyrastają gałązki i liście, oraz do „natleniania” gleby).

banan skorka 2

Skórka na kompost

Najbardziej oczywistym wykorzystaniem skórek jest kompostowanie. W ciepłym sezonie ogródkowym kompostowanie nie jest problemem, natomiast zimą lub w chwilach kiedy zamieszkujemy w mieście, ten sposób jest nieosiągalny. Szkoda jednak wyrzucać nasze skórki i lepiej je ususzyć (jak, w tekście poniżej).

Świeża skórka rozdrobniona i rzucona bezpośrednio pod rośliny

Świeże ściółkowanie, to rozwiązanie najczęściej wykorzystuję wiosną, latem i jesienią kiedy sezon ogródkowy jest w pełni. Samo rozdrobnienie przyspiesza rozkład i proces kompostowania bezpośrednio na glebie. Zauważyłam, że kawałki skórki rzucone pod rośliny „znikają” praktycznie w ciągu kilku dni, „przerobione” przez moje dżdżownice. Rozwiązanie to rewelacyjne w sezonie, niewykonalne zimą.

banan skorka

Suszone skórki 

Zimą, kiedy jemy więcej owoców egzotycznych, można zrobić zapasy nawozu. Rozdrobnione skórki suszymy na kaloryferze, w suszarce do grzybów, lub w piekarniku max. w 140 stopniach. Potem ususzone „czipsy” przechowujemy do wiosny, kiedy będzie można ich użyć do ściółkowania, albo rozdrabniamy w młynku do przypraw na mączkę, którą w sezonie podsypywać będziemy  nasze roślinki. W ten sposób stworzymy szybko przyswajalny nawóz. Możemy zrobić mieszankę z fusami po kawie i skorupkami po jajkach.

Bananowa herbatka

Ta metoda pozwala przeniknąć witaminom i minerałom do wody, którą następnie podlejemy rośliny.

Słoik napełniony rozdrobnionymi skórkami zalewamy wodą i zostawiamy na 48 godzin. Taką herbatką podlewamy rośliny, a skórki wyrzucamy na kompost lub bezpośrednio pod rośliny.

Bananowy ferment 

Słoik wypełniamy do połowy skórkami i zalewamy wodą tak, aby były cały czas zanurzone. Pozostawiamy na tydzień, przykryte ściereczką. Następnie miksujemy w blenderze i zasilamy rośliny, szczególnie lubiany nawóz przez róże. Jeżeli w słoiku pojawi się czarna pleśń, natychmiast pozbywamy się naszego fermentu, bo czarna pleśń jest szkodliwa dla do roślin.

 

Podsumowując, warto zbierać bananowe skórki i przerabiać je na nawóz. Ja, wszystkie zbieram, nawet te po owocach, które zabieram do pracy.

Na koniec o pestycydach i środkach ochrony roślin na bananach: Zdaję sobie sprawę, że banany są owocami bardzo często pryskanymi, w czasie całego procesu uprawy i dystrybucji, dlatego warto jak najczęściej szukać bananów z upraw ekologicznych, które będą o niebo mniej spryskane, a nawiasem mówiąc, sto razy smaczniejsze. Przy braku dostępu do bio-bananów, można zwykłe banany umyć w wodzie zawierającej Efektywne Mikroorganizmy, taka operacja pozwoli zneutralizować większość preparatów do ochrony roślin i innej owadobójczej chemii.

Czuwaj!

banan skorka3

Miejski ogródek – podsumowanie 2016

Lubię bawić się w ogródkową buchalterię i zawsze staram się zapisywać, trochę dla siebie trochę dla potomności, ile udało mi się zebrać z mojego mikro miejskiego ogródka. Trochę tego było, choć bywały lata lepsze, szczególnie jeśli chodzi o dynie i ziemniaki. Po plonach od razu widać, że w tym roku nie miałam zbyt dużo czasu czasu na doglądanie moich grządek, no i pewnie popełniłam kilka błędów. No trudno, ale próbuję dalej. Uprawę, tak jak całe swoje życie, trochę biorę „na żywioł” i „spontan”, bo w ogródku pracuję wtedy kiedy mam czas i siłę. Uda się to dobrze, nie, to trudno.

IMG_4458

  • fasolka szparagowa i mamut 3,5 kg (przepyszna – gotowana, z oliwą i prażonymi ziarnami słonecznika – „prezes”:-P)
  • sucha fasolka  0,5 kg (zimą jak znalazł do zupy czy pasztetów)

img_4667

  • pomidory 10,5 kg (jak zwykle mistrz, jak zwykle bez zarazy, bo używan EMy) to moje popisowe uprawy, słodziutkie; ostatnie, które dojrzewały już na oknie zjadane były pod koniec października; uprawiam różne odmiany, głównie średnie i małe, bo szybko dojrzewają, a nasiona zbieram sama z pomidorów, które kupuję w sklepie, lub zostawiam sobie z moich własnych

img_4626

to chyba kumato

IMG_0010_1a

  • cukinia ponad 5 kg (tutaj mogło być lepiej, ale zbyt późno sadzone)
  • dynia hokkaido 2 kg (zbyt późno sadzona)

img_4677

  • jabłka ponad 2 kg (jabłonka prowadzona na płasko przy ścianie budynku) to pierwsze znaczące zbiory z tego drzewka, w 2017 na nic nie liczę, bo ta jabłonka kwitnie co drugi rok
  • marchew prawie 3 kg (sprawdziła się uprawa w donicach, takie okrągłe marcheweczki jemy tak jak rzodkiewki, a kolorowe z ziemi fajnie wyglądają w potrawach)

IMG_0008

img_4466

  • czarna porzeczka i agrest, prawie 1 kg (tutaj w zbiorach pomogły mi chyba dzieci z sąsiedztwa 😉 )
  • jarmuż, burak liściowy, bietola w ilościach wystarczających na przygotowanie jedzenia raz na dwa tygodnie
  • ziemniaki uprawiane w donicach, na 3-4 obiady
  • zioła – tyle ile potrzeba na codzień i do ususzenia na zimę

img_0002a

IMG_4391a

  • około 15 główek czosnku (tutaj mi nie wyszło)
  • około pół szklanki jagody kamczackiej (fantastyczny słodko-cierpki smak) krzaczki mają już 3 lata i w tym roku liczę na większe ilości)

 

  • 1 ogromna fioletowa kalarepa 😉 ale za to jaka pyszna

img_4744

z donicy

  • sporo buraków, że i na przetwory wystarczyło

beet

  • dowolne ilości liści mniszka lekarskiego (na sałatkę i pesto)
  • plus prawie 1 kg bulw topinambura, który najchętniej wcinam na surowo (to co prawda z mojego poletka na zaprzyjaźnionej działce) cieszę się nawet z takiej ilości, bo wiosną 2016 moje uprawy topinambura zryło stadko dzików, i w ziemi zostało niewiele bulw

topinambur

Porażki 2016:

  • orzeszki ziemne – nasiona kupiłam dla draki i z ciekawości, ale w naszych okolicznościach klimatycznych raczej nic z dużych zbiorów 😉 albo nie do mojego ogródka
  • ziemniaki – dlaczego było ich tak mało, nie wiem, zauważyłam, że strasznie długo startowały, może to nie był dla mnie ziemniaczany rok, ale teraz będę kontynuować z uprawą donicową – i przetestuję metodę z 2 w 1 (czyli donica w donicy, ta w środku z powycinanymi otworami,żeby wyciągać ziemniory bez niszczenia roślin)

img_4634

idealne do zupy, razem ze skórką

Udanych plonów wszystkim.

Czuwaj!

 

czas i 4 warzywa do balkonowej uprawy

Nawet nie wiem kiedy minął ponad miesiąc od poprzedniego wpisu. Czas gna niesamowicie szybko. Pędzę za nim , chcę go rozciągnąć. A on nic, jest bezwzględny, nieczuły, Tik, tak, cyk, cyk – i kolejna minęła chwila. Carpe diem – ale kiedy? Poza priotytetami nie zostaje czasu na cieszenie się chwilą. Znasz to z autopsji? Ty i ja , pewnie nie jesteśmy jedynymi, co tak czują. Tyle planów i pomysłów w głowie, które na zawsze zostaną niezrealizowane. Moje życie jest jak zdanie z listu motywacyjnego „mam zdolność nadawania priorytetów”, a może inaczej „moje dni to same priorytety – na głupoty nie zostaje mi czasu”. Choć muszę się przyznać, że te głupoty z czasem stają się priorytetami, bo ileż można robić ważnych rzeczy, czas na te mniej ważne też jest istotny – bo wtedy priorytetem staje się utrzymanie równowagi i odpoczynek i nierobienie nic. A czas mija i ucieka mi. Zostań, nie uciekaj, poczekaj, zatrzymaj się! A on nic, głuchy jest. Istnieje na niego jakiś sposób?

Lato to ogródek. Ogródek i praca, biurowa niestety, która tego roku mnie nie oszczędza, i właśnie dlatego coraz mnie mniej na blogu, co bardzo mi doskwiera.

Ogródek czy balkon,niestety, dla mnie stety, jest najważniejszy. Jeżeli nie dopilnujemy podlewania, okrywania, dokarmiania, rośliny nam zmarnieją i odwdzięczą się nam tyle co nic.

Warzywa do uprawy pojemnikowej – balkonowej:

  1. czosnek

Pamiętacie jak na jesieni sadziłam czosnek? (tutaj link) No to właśnie te ząbki wyrosły teraz na dorodne główki. Jakieś dwa tygodnie temu (w pierwszej dekadzie lipca) gdy łodygi zaczęły już przysychać, główki zostały wyciągnięte z ziemi.

Uprawa czosnku – doświadczenia z tego roku i poprzednich lat – odstęp pomiędzy posadzonymi ząbkami nie powinien być mniejszy niż 15 cm (główki rosną wtedy piękne i duże), czosnek nie przepada za zbyt wilgotną ziemią, najlepiej rośnie w przepuszczalnym, dobrze zdrenowanym podłożu. Czosnek uprawiam już trzeci sezon i zawsze sadziłam ząbki do ziemi pod koniec jesieni, zaraz przed przymrozkami. Ząbki były z normalnych, kupnych główek (ostatniej jesieni posadziłam ząbki z własnego czosnku z poprzedniego roku), z odmiany „ozimej” – trzeba znaleźć odpowiedniego sprzedawcę na bazarku, który wie co ma.

Czosnek z własnej, biodynamicznej uprawy jest znacznie bardziej aromatyczny i mocniejszy. Nie porównuje się do niego nawet czosnek z certyfikatem ekologicznym.

Czosnku jeszcze nie próbowałam uprawiać w donicach, ale powinien się udać. Donicę tylko trzeba osłonić podczas największych mrozów.

 

2. marchewka Mercado de Paris

Marcheweczki odmiana Mercado de Paris, którą z powodzeniem można uprawiać w donicach. Pękate, i krótkie, trochę przypominające wielkością rzodkiewki. Może ich kształt nie jest idealny, ale jakie dobre.

W tym roku, eksperymentalnie posiałam marchewkę w rozsadniku (plastikowy pojemnik po pomidorach koktajlowych 😉 ), a kiedy zrobiło się ciepło i sadzonki miały 4-5 cm zasadziłam je w dużej skrzyni i… wyrosły. Można też, to przetestowałam w jednym z poprzednich sezonów, posadzić tę odmianę w skrzynkach balkonowych. Jedynym mankamentem płytkich skrzynek jest to, że ziemia w nich szybko wysycha i trzeba pilnować odpowiedniego nawadniania naszych warzyw. Ziemię w takiej skrzynce warto przykryć np. skoszoną trawą, aby choć trochę zapobiec szybkiemu wysychaniu.

 

3. cukinia

Cukinie są bardzo żarłoczne (wymagają bardzo żyznej gleby)  i potrzebują dużo miejsca. Można je z powodzeniem uprawiać w dużej skrzyni. W tym roku posadziłam cukinie i dynie zbyt późno, i chyba w nieodpowiednim miejscu – nie mają wystarczająco dużo przestrzeni wokół i dlatego zbiory tego lata nie są imponujące. A bywało inaczej, ach!

Owoce cukinii, kiedy już się zawiążą, rosną bardzo szybko, a jak mają żyzne podłoże owocują fantastycznie, z jednego rośliny można mieć nawet jeden owoc tygodniowo. Do tej uprawy potrzebna jest spora skrzynia albo pojemnik.

 

4. fasolka tyczna szparagowa lub mamut

IMG_4458

Moja ukochana letnia fasolka. Tyczna. Uprawiam ją co roku od 4-5 lat. Teraz już wyrasta z ziarenek, które zostawiłam z poprzednich lat. W tym roku sprawdzam, czy daje radę rosnąć w dużej donicy. I tak, spokojnie na balkonie można posadzić taką fasolkę. Fasolka lubi żyzną i wilgotną ziemię. Dokarmiam ją kilka razy w sezonie – ekologicznymi nawozami lub ziemią kompostową.

Bardzo lubię tę odmianę, bo daje plony aż do pierwszych chłodów. Mięsista, słodka, bez łyka. Pięknie się rozrasta i może być użytkową odmianą pnączy. Wrażliwa jest niestety na wiatry. W tym roku wichury jej nie służyły, ale już dochodzi do siebie i powoli mamy jej na obiady coraz więcej. Lubię, poza tym, kiedy jej strąki natrafiają na jakąś przeszkodę i zawijają się wtedy dracznie.

Własne warzywa to wielka frajda. Polecam to wysztkim. Spróbujcie na własnych balkonach. Czuwaj!