Pomarańcze zaskakująco inaczej

Sałatka z pomarańczami – to właśnie moje pierwsze kulinarne wspomnienie z Sycylii. Nie tradycyjnie – na słodko, ale wytrawnie, z oliwą i warzywami, jako przystawka do kolacji. Na ten włoskiej wyspie właśnie tak jedzone są pomarańcze – jak pomidory, bo jest tam ich  chyba więcej niż pomidorów,

 

IMG_2772

Zacznijmy jednak od początku. Uprawa pomarańczy na żyznej, wulkanicznej, sycylijskiej ziemi nadaje tym owocom niepowtarzalny charakter. Owoce nieprzesadnie słodkie, dobre są do deserów, jak i dań wytrawnych. Niezwykłość sycylijskich pomarańczy bierze się też z wyjątkowego klimatu wyspy.

 

IMG_3252

Zimą, kiedy owoce nabierają charakteru – dni są dość ciepłe 10-15 stopni, nocą temperatura spada poniżej 5 stopni. Dzięki temu, oraz bogatej, żyznej, wulkanicznej glebie czerwone odmiany – Tarocco i Moro są wyjątkowe, i właśnie pod wpływem różnicy temperatur pomiędzy dniem a nocą, przebarwiają się na tak piękny czerwony kolor. Ich uprawy przenoszone w inne rejony Europy, nie dają owoców o podobnych walorach smakowych.

 

Sezon zbioru sycylijskich pomarańczy trwa od listopada do maja. Dlatego właśnie w tej chwili warto kupować i jeść te owoce, kiedy naszym organizmom zaczyna brakować tak potrzebnej witaminy C – dla odporności, dla oczu, kości i ochrony przeciwnowotworowej.

IMG_3787

trochę Sycylii w pracy

Warto przypomnieć to takiego zawierają pomarańcze (według http://www.nutritiondata.self.com) jeden owoc o wadze około 140 g to tylko 70 kcal, ale aż 83 mg witaminy C (tyle co polecane dzienne zapotrzebowanie),  12% dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy, 7% potasu, 6 % na Tiaminę (witaminę B1), 6% wapnia, 4% magnezu i kwasu pantotenowego oraz w mniejszych ilościach, około 1-2%,  m.in. niacyny (witaminy B3), ryboflawiny (witaminy B2), miedzi, fosforu, witaminy E.

Sałatka, którą dzisiaj proponuję, to zaskoczenie dla podniebienia. Połączenie pomarańcza-dymka-oliwa, jest idealnie harmonijne. Składniki wzajemnie się uzupełniają i podbijają, wspólnie tworząc smak oddzielnie nieosiągalny. Myślę, że mistrzowskim jest połączenie delikatnej słodyczy pomarańczy z ostrością dymki. Bez szczypioru, smak pomarańczy jest płaski, dymka cudownie podbija owoc. Spróbujcie przygotować tę sałatkę, która zrobiła na mnie tak piorunujące wrażenie. Taka przystawka może być podana nawet podczas wykwintnego przyjęcia – Wasi goście będą pod wrażeniem zaskakującego połączenia smaków.

 

IMG_3765

lunch prosto z Sycylii

Sama ostatnio uzależniłam się od niej, i często przygotowuję sobie taką sałatkę do pracy. Dzięki niej wracam myślami do pomarańczowych sycylijskich gajów Państwa Valenzianich. Sałatka zrobiona rano, jest w stanie przetrwać do pory lunchu, nawet bez lodówki, w dobrym stanie.

Dziewczyny, fotografki, blogerki, z którymi byłam na Sycylii (tutaj wpis o tej wyprawie ==>link), również pod wrażeniem tych owoców, przedstawiły też swoje wersje sałatek. Propozycja Kasi (==> link) i Klaudyny (==>link). To ciekawe jak różnie zinterpretowałyśmy te same smaki.

Sałatka pomarańczowa (proporcje dla 4 osób)

3-4 pomarańcze (najlepiej czerwone sycylijskie odmiany Tarocco, Moro, Sanguinello)

2-3 różyczki kalafiora romanesco (zielony)

szczypior z 1 cebulki dymki

1 liść kopru włoskiego (fenkuła)

1-2 łyżki dobrej oliwy Extra Vergine

(robiąc sałatkę do pracy, często sałatkę posypuję dodatkowo garścią, mniejszą lub większą pestek słonecznika)

Obieramy pomarańcze i kroimy w poprzek. Jeżeli pomarańcze mają grube abedo, pomarańcze można wyfiletować (mnie osobiście grube abedo nie przeszkadza). Skórkę po obraniu nie wyrzucajcie, tylko dorzućcie do herbaty, świeża lub ususzoną.

Kalafior kroimy na kawałki nie przekraczające wielkością orzecha laskowego, możemy też porwać ręcznie różyczki, jeżeli mamy tyle cierpliwości, tniemy szczypior z dymki, koper włoski koimy na cienkie piórka.

IMG_3733_1

Na talerzach układamy najpierw pomarańcze, na nich fenkuł, kawałki kalafiora, na koniec szczypior z dymki i skrapiamy oliwą z oliwek. Myślę, że najlepiej odstawić sałatkę na conajmniej pół godziny, a najlepiej godzinę, żeby smaki przegryzły się, i smacznego 😛

 

 

 

 

 

Miejska Farma – aktualności

  1. Papryka rośnie.

Jak widać na załączonym obrazku, od czasu posiania papryki na sam koniec stycznia, czyli przeszło 3 tygodnie temu, roślinki dają sobie radę. Wypuszczają już pierwsze, prawdziwe listki, następujące po liścieniach – liściach zarodkowych. Jedyną wpadką jaką zaliczyły ponad tydzień temu, to nieopatrznie otwarte okno przez pozostałych domowników, co poskutkowało zawianiem roślinek i zmarnowaniem połowy z nich, tej mniejszej i dopiero wznoszącej główki. Jaki z tego wniosek? Uwaga, zimą domownicy mogą stanowić największe zagrożenie dla naszych przyszłych upraw 😉 !

Na miejsce tych zmiarniałych, dorzuciłam kilka nasionek, może szybko wykiełkują.

IMG_3713

2.  Dzielę się nasionami na Wymienniku.

(coś dla Warszawiaków i okolicznych -aków) W najbliższą sobotę, tj. 27 lutego, w Warsztacie przy pl. Konstytucji 4, w godz 11-13.30, wybieram się z moimi nasionkami na Bazarek Wymiennika (co to Wymiennik ==>link). Mam w tej chwili

IMG_3702 przygotowane: jarmuż (własna uprawa), szczypiorek (własna uprawa), bazylia (własna uprawa), nagietki (własna uprawa), papryka ramiro (zebrana przeze mnie z papryk kupionych w sklepie – te które już rosną patrz pkt 1).

Nasiona oczywiście są w torebeczkach mojej produkcji, instrukcję jak wykonać torebki znajdziecie tutaj ==> link

link do informacji o wydarzeniu ==> link

IMG_3708

Postaram się przygotować więcej nasion – dynię hokkaido, kilka odmian pomidorów, goździki ogrodowe, dwie odmiany orlika. Co się uda co się okaże. A tymczasem, do zobaczenia. 🙂

3. Kolejne uprawy w przygotowaniu.

Wiosna za pasem, dlatego planuję już kolejny wysiew. W pierwszej kolejności myślę o bakłażanach i pomidorach, następne plany dopiero w kwietniu – dynie, cukinia, patisony, sałaty, marchew, buraki. Wszystko uzależnione tak naprawdę od aury.

A tymczasem wspomnienia z zeszłorocznych upraw:

 

 

 

 

cytrusowa Sycylia

Sycylia właśnie stała się jednym z moich miejsc na Ziemi.

Pierwszy tydzień lutego spędziłam na tej największej włoskiej wyspie, w towarzystwie kilkunastu szalonych kobiet. Planowaliśmy rodzinnie, co prawda, zimowy wyjazd w Bieszczady, ale skuszona przez Kingę z greenmorning.pl, postanowiłam wybrać się na babski wypad pod hasłem „Fotograficzne spa”.

Co tu dużo pisać. Wszystko było fantastyczne. Gospodarze, program, organizacja, jedzenie, towarzystwo – wszystko tip top. Kiedy tyle podobnych, a zarazem innych osobowości spotka się w magicznych okolicznościach pomarańczowych sadów – w pamięci mogą pozostać jedynie cudowne wspomnienia.

Dziękuję Wam Sylvio, Claudio, Justyno, Andreo, Monico, Kingo, Magdo, Aniu, Aniu, Edyto, Dominiko, Doroto, Iwono, Jadwigo, Kasiu, Klaudyno, Olimpio. Bez Was Sycylia nie byłaby tak wspaniała.

Dla mnie, od dzisiaj, Sycylia będzie kojarzyła się z fantastycznymi sadami cytrusowymi, cudownymi, otwartymi ludźmi, zamieszaniem targu w Catanii, fantastycznym jedzeniem i budzącym respekt wulkanem. Mój pobyt był zbyt krótki, by zobaczyć wszystkie atrakcje. Skoncentrowana byłam przede wszystkim na fotografii bogactwa jedzenia i rolnictwa Sycylii, której głównym produktem są cytrusy. Moim największym zaskoczeniem były wytrawne potrawy z wykorzystaniem pomarańczy.

Zawsze kojarzyłam te owoce z deserami, a ogólniej daniami na słodko. Jakże zadziwione były moje oczy kiedy do obiadu podana została sałatka z pomarańczami, dymką i oliwą. A podniebienie było jeszcze bardziej zdziwione tym świetnie skomponowanym smakiem. Fantastyczne, powiadam Wam.

Ale niech o sycylijskiej podróży najlepiej opowiedzą moje zdjęcia:

Cytryny przez wiele lat były najczęściej uprawianymi cytrusami na Sycylii, ale od czasu kiedy ceny tych owoców znacznie spadły sady dziczeją, a drzewa idą pod topór. Uprawy zastępowane są często przez avocado.

Idąc za głosem rozsądku – avocado stało się przecież bardzo popularnym owocem, takich sadów powstaje coraz więcej. Podczas mojej wyprawy odwiedziłam z dziewczynami jeden z nich, prawdopodobnie jeden z pierwszych na Sycylii. Najstarsze drzewa miały przeszło sto lat, i zasadzone były przez ojca, a może nawet i dziadka, właściciela tego cudownego miejsca.

avocado

Zwiedzanie Catanii.

W najbliższym nam, dużym mieście spędziłīśmy tylko jeden, pierwszy dzień. Był on, dlatego, wykorzystany do maksimum. Dzień w Catanii zaczął się dwugodzinnym spacerem po lokalnym targu ze wszystkimi skarbami, jakie sycylijska ziemia i morze mogą wyczarować.

Jak zawsze, znalazłam cudownie świeże włoskie warzywa, i zabójcze ceny, w porównaniu do naszych zimowych sklepów. (świeże karczochy w cenie 30-50 centów za sztukę.)

Targ rybny robił wrażenie, choć jestem wegetarianką i strasznie szkoda mi było tylu rybek,  w takim świetle stanowiły przepiękny obraz.

IMG_2471

sardele i sardele – istockphoto

Targ rybny. Wszyscy panowie bardzo chętnie pozowali do zdjęć, wręcz sami zapraszali mnie bym uwieczniła aparatem a to najstarszego sprzedawcę, czy sfotografowała naprędce zainscenizowaną scenkę rodzajową 😉

Św. Agata

W tygodniu naszego pobytu, właśnie trwały przygotowania do Święta św.Agaty, najważniejszej festy na Sycylii.

Historia Św. Agaty (w bardzo dużym skrócie): dziewczyna, która postanowiła pozostać dziewicą, nie chciała wyjść za mąż za wysoko postawionego Rzymianina. W ramach kary obcięto Agacie obydwie piersi. To cała opowieść. Teraz najbardziej populanym ciastkiem na Sycylii są „cycuszki św.Agaty”, deser naprawdę wygladający jak kobieca pierś – z wisienką na czubeczku.

Na procesję z relikwiami św. Agaty, każda dzielnica Catanii przygotowuje swoje świece – ciężkie instalacje niesione przez kilku silnych mężczyzn. Próby przemarszu odbywają się przez kilka dni poprzedzających święto.

swagata

Strój na procesję, do kupienia.

IMG_2509

i coś dla milusińskich. Pan Baloniarz.

IMG_2528

Catania:

IMG_2570

Miasto u podnóża wulkanu

IMG_2577

W ogromnym miejskim parku rośnie gigantyczny, tajemniczy fikus, który mi się skojarzył z organicznym monstrum. Miałam wrażenie, że zaraz zacznie się poruszać i wchłonie mnie i wszystkich uczestników naszego spaceru. W całym parku porozsypywane były kilogramy konfetti – taka zabawa to również część przygotowania do fiesty.

IMG_2596

No i na koniec to co najlepsze. Cudowne pomarańcze, magiczne sady, niekończące się spacery, których nigdy nie miałyśmy dość, na ekologicznej farmie moich gospodarzy: InCampagna.

IMG_3366

myślę, że na tym nie zakończę mojej znajomości z Panią Sycylią. Tymczasem, ciao Sicilia.