Wegańskie śniadanie lub deser z chia i jadalnymi kwiatami bzu

chia bez deser

śniadanie lub deser z chia – szałwią hiszpańską i jadalnymi kwiatami bzu – lilaka pospolitego

Dzisiaj chciałabym zainspirować Was do przygotowania specjalnego  i bardzo zdrowego śniadania lub deseru dla Kochanych Mam, których święto już jutro.

Bohaterką wieczoru jest chia, czyli szałwia hiszpańska, bez, czyli lilak pospolity i migdały.

Kwiaty bzu – lilaka pospolitego, są jak najbardziej jadalne, a dzięki późnej wiośnie jeszcze wciąż dostępne na krzakach. Deser ozdobiony taką pachnącą dekoracją, na pewno zrobi wrażenie na osobie, dla której go przygotujecie.

Na początek jednak trochę o chia. Co takiego w niej jest, co praktycznie oznacza „jest taka zdrowa” . To, co najważniejsze dla wegetarian to fakt, że zawierają ogromną liczbę aminokwasów (bo aż 91 na 100). Ta starożytna, super żywność Majów (podobno w  ich języku „chia” znaczy siła) pomaga między innymi w odchudzaniu, hipoglikemii, cukrzycy, celiakii, refluksie, obniżeniu poziomu cholesterolu.

Chia bogata jest przede wszystkim w minerały oraz kilka witamin z grupy B.

chia deser

Nasiona chia 3 łyżki (około 36g) zawierają:

176 kcal

Białko – 5,6 – 6 g

Błonnik 13 g

Witamina B 3 Niacyna – 3,2 mg

Witamina B1 Tiamina – 0,22 mg

Kwasy Omega 3 – 6 318,72 mg

Kwasy Omega 6 – 2 082,60 mg

Wapń – 227,16 mg

Miedź – 0,33 mg

Żelazo – 2,78 mg

Cynk 1,65 mg

Fosfor – 341,28 mg

Cynk – 1,26 mg

Mangan – 0,8 mg

(Źródło: Nutritiondataself.com;  USDA National Nutrient data base)

Myślę, że chia najlepiej smakuje w daniach na słodko, stąd moja propozycja.

deser chia

Przepis dla 2-3 osób

składniki

3 łyżki nasion chia

1 szklanka mleka migdałowego

2-3 garście płatków migdałowych

1-2 garście liści mięty

1/2 słoiczka konfitury rabarbarowej

kilka kwiatów bzu (lilaka pospolitego) do dekoracji – opcjonalnie

Nasionka chia zalewamy mlekiem migdałowym i wstawiamy do lodówki na kilka godzin, mieszając w tym czasie 1-2 razy.

Listki mięty siekamy średnio-drobno.

W szklankach układamy wartwy: namoczonych chia, konfitury rabarbarowej, posiekanych listków mięty i płatków migdałowych. Ostatnią zostawiamy warstwę chia i dekorujemy płatkami migdałowymi, miętą i świeżymi kwiatami bzu.

Smacznego i Wszystkiego Najlepszego i Zdrówka dla Mam 🙂

bez

Rabarbar i Jego Pani Konfitura

rabarbar

 

Dzisiaj szukając informacji o rabarbarze dowiedziałam się, że jest to kolejny „owoc” czy warzywo, który posiada wdzięczną polską nazwę. Rabarbar to, ni mniej ni więcej polski… rzewień. Całkiem zgrabnie 😉

Zanim podzielę się z Wami moimi rabarbarowymi przepisami, napiszę kilka słów o tym „owocu” (piszę w cudzysłowiu, bo rabarbar  znajduje  zastosowanie głównie do deserów – jak owoce, choć sam pochodzi z rodziny rdestowatych, przez co powinien być zaliczany do ziół).

Jest rośliną tanią i łatwą w uprawie ogródkowej. Kwitnie wiosną i latem, a jeśli będziemy obcinali kwiaty, liście będą dorodniejsze i w większej ilości. Zbieramy liście o ogonkach dłuższych niż 20 cm, i nie więcej niż 1/3 liści z całej rośliny.

Możemy cieszyć się zbiorem rabarbaru od wiosny do zimy.

Pamiętajmy – w rabarbarze jadalne są tylko ogonki liściowe.

Rabarbar jest niskokaloryczny, ale w związku z tym, że jest niezmiernie kwaśny, jego smak równoważymy zwykle sporą ilością cukru. Na szczęście, dla tych co tego potrzebują, istnieją obecnie zdrowsze alternatywy dla cukru – ksylitol i stewia.

Rabarbar surowy – wartości odżywcze w 100g

16-21 kcal

Witamina C – 8-10 mg (13% dziennego zapotrzebowania)

Witamina K – 29,3 mcg (37%)

Wapń – 86 mg (9%)

Potas 290 mg (8%)

Pomimo, że rabarbar jest zasadotwórczy (+9), co powinno być jego pozytywną stroną, ma bardzo dużą zawartość kwasu szczawiowego, który usuwa z organizmu wapń i tworzy trudno rozpuszczalny szczawian wapnia, który z kolei może odkładać się jako kamienie nerkowe. Osoby w problemami układu moczowego, reumatycznymi czy artretycznymi (dna moczanowa) powinny raczej unikać rabarbaru. Badania wykazały, że już spożycie powyżej 10g rabarbaru dziennie może być nieprzyjemnie odczywalne przez wrażliwe osoby.

(źródło: http://www.nutritiondata.self.com; Irena Gumowska „Czy wiesz co jesz?”; Jamie Oliver „Jamie Oliver w domu”, http://www.wikipedia.pl)

rabarbar 2

 

Moje pierwsze wspomnienia dotyczące rabarbaru są raczej traumatyczne – kompot, zupa owocowo-rabarbarowa z rozgotowanym makaronem na przedszkolny obiad. Te doświadczenia na wiele lat blokowały moje kulinarne poszukiwania w jego okolicach. Dopiero, kiedy kilka lat temu zostałam poczęstowana plackiem rabarbarowym, smak ten mnie zainteresował i utkwił mi w pamięci. Próbowałam znaleźć dla niego miejsce w mojej kuchni i oto jest.

Dzisiaj – prościutki przepis na konfiturę rabarbarową, do wszystkiego – deserów, chleba, ciast. Oczywiście lekko kwaskowy.

konfitura rabarbar

Przepis

Składniki na 2 słoiki około 230ml

300 g obranych ogonków liści rabarbaru

80 g cukru

1 laska wanilii

1 łyżka soku z cytryny (opcjonalnie, żeby nie konfitura ciemniała)

Rabarbar delikatnie obieramy z wierzchnich włókien i tniemy na kawałeczki o maksymalnej grubości 0,5 cm. Laskę wanilii dzielimy w poprzek na 2 części. Przecinami wzdłuż na pół, wygarniamy ziarenka i wrzucamy do każdego słoika – nasionka z połówki laski i przekrojone pozostałości. W misce mieszamy pokrojony rabarbar z cukrem, i opcjonalnie z sokiem z cytryny, przekładamy po równo do słoików i zakręcamy, niezbyt mocno.

Słoiki stawiamy w zimnym piekarniku, na desce. Nastawiamy temperaturę 90 stopni i czekamy1-1,5 godziny. Można ewentualnie zwiększyć temperaturę do 120 stopni na ostatnie pół godziny.

Konfiturę najlepiej trzymać w lodówce około 2 tygodnie, do 1 miesiąca. Jeżeli chcemy otrzymać konfiturę, którą można przechowywać w szafce, trzeba będzie słoiki dodatkowo 1 lub 2 razy pasteryzować.

konfitura rabarbar2

Jarzębinowo mi, czyli 4 propozycje na wykorzystanie owoców jarzębiny

Takie piękne czerwone kuleczki. Prawda?

Nie dość, że śliczne, to jeszcze można je jeść. Jarzębina, czyli jarząb, można suszyć, zasypywać cukrem, robić na nim nalewki, wytrawne konfitury, wykorzystywać jako dodatek do dań i wypieków. Smak ma cierpki i dominujący, i najlepiej równoważyć go słodyczą cukru albo solą i mocnymi ziołami, np. rozmarynem.

Jarząb ma właściwości ściągające, przeciwzapalne na przewód pokarmowy, stosowany przy zaburzeniach trawienia i biegunkach z uwagi na lekkie właściwości zapierające oraz przy osłabieniu czynności nerek. Pesteczki znajdujące się w owocach zawierają amigdalinę, czyli witaminę B17, cenną przy terapii przeciwnowotworowej. To tylko kilka pzykładów z leczniczych właściwości jarzębiny.

Moimi dzisiejszymi porpozycjami chciałaby zainspirować Was do poszukiwania i eksperymentowania z tymi owockami.

Na początek po prostu jarzębina w cukrze.

Niektórzy twierdzą, że owoce najlepiej wcześniej przemrozić kilka godzin, by kwas parasorbowy rozłożył się w łatwiej przyswajalny kwas sorbowy, ale to samo dzieje się podczas gotowania, więc nie ma takiej potrzeby.

img_0008_1

Do rondla wrzucamy owoce jarzębiny i cukier w proporcji 2:1, i wiecie co, powiem wam jak przygotowuję moje konfitury, owoce zmieszane z cukrem po prostu wkładam do słoików, zakręcam i ustawiam na deskach w zimnym piekarniku. Nastawiam temperaturę, na początek na 130 stopni i 1,5 godziny od czasu osiągnięcia górnej temperatury. Owoce podczas pieczenia puszczają sok, jednocześnie nie rozpadając się. Jarzębina na dość suche owoce, dlatego nie zaszkodzi jeżeli do każdego słoika wlejemy jedną, dwie łyżki wody. Następnego dnia, słoiki najlepiej jeszcze pasteryzować w piekarniku przez godzinę w temperaturze 90 stopni.

Jarzębina w cukrze będzie świetnym dodatkiem do serów, i przeróżnych roślinnych burgerów.

 

img_4611

Kolejnym poziomem wtajemniczenia jest chutney jarzębinowo-gruszkowy .

składniki na dwa małe słoiczki:

2 słodkie gruszki, obrane i pokrojone w kostkę

2 łyżki owoców jarzębiny

4 łyżki octu jabłkowego

1/2 łyżki świeżego imbiru pokrojonego w cienkie plasterki

8 goździków

4 strączki kardamonu

2 łyżki cukru

2 łyżki wody

img_4620

Wszystkie składniki wrzucamy do rondelka, dusimy pod przykryciem przez godzinę, potem jeszcze gorący chutney przekładamy do czystych słoiczków. Następnego dnia radzę słoiczki pasteryzować przez 1,5 godziny, i jeszcze następnego przez godzinę. Dzięki temu słoiki zamkną się i będziemy mogli przechowywać je po prostu w spiżarni. Początkowo starałam się w ogóle nie dodawać cukru, niestety cierpkość jarzębiny za bardzo się wybijała i trzeba ją było zrównoważyć słodkością. Chutney świetnie pasuje do samosów – pieczonych pierożków warzywnych.

img_0006a

A teraz czas na foccacię z jarzębiną (zainspirowane przez „Dziką kuchnię” Łukasza Łuczaja). Tak przygotowana foccacia najbardziej pasuje jako dodatek do curry z dynią i tofu. Bazą jest ciasto do pizzy, według przepisu „Dwóch Łakomych Włochów” – według mnie najlepszy przepis jaki kiedykolwiek udało mi się wypróbować, jego sekret do długie wyrabianie.

Składniki na ciasto (3 placki): 8 dkg świeżych drożdży, 300 ml ciepłej wody, 500g mąki pszennej uniwersalnej (czasami jak mam fantazję mieszam 450g mąki uniwersalnej i 50 g mąki pełnoziarnistej) plus trochę do podsypania, 10g soli

Dodatki: garść owoców jarzębiny, kilka gałązek świeżego rozmarynu, dobra, gruba sól (np. z Guerande)

img_0018

Drożdże zalewamy ciepłą wodą, mieszamy i odstawiamy na 5-10 minut, by zaczęły pracować. W tym czasie przygotowujemy w misce 500 g mąki, zmieszanej z solą. Następnie powoli, wlewamy wodę z drożdżami do mąki, mieszamy i wyrabiamy przez kilka minut, jeżeli ciasto jest za mokre dodajemy ciutkę mąki, jak za suche kapkę wody. Odstawiamy następnie na 5-10 minut by ciasto odpoczęło, by potem energicznie wyrabiać przez conajmniej 10 minut na sprężyste ciasto o konsystencji plasteliny. Teraz odstawiamy na conajmniej godzinę do leciutko nagrzanego piekarnika, formując z ciasta trzy kule i przykrywając miskę z ciastem wilgotną ściereczką. Gdy ciasto wyrośnie formujemy trzy placki na papierze do pieczenia, układamy owoce jarzębiny, świeży rozmaryn i posypujemy gruboziarnistą solą. Pieczemy aż ciasto będzie odpowiednio zarumienione. Przypieczony spód najlepiej osiągnąć, zsuwając uformowane placki, razem z papierem, na którym leżą, na rozgrzaną blachę lub najlepiej kamień do pizzy.

Na koniec na słodko: suszona jarzębina w czekoladzie

składniki: gorzka czekolada, suszone owoce jarzębiny, gruba sól (np. z Guerande)

img_0002_2

Dojrzałe owoce jarzębiny układamy na suszarce do grzybów i suszymy. Topimy w kąpieli wodnej, 1-2 gorzkie czekolady. Dno płaskiego pojemnika wykładamy folią do żywności i wlewamy, lekko przestudzoną, stopioną czekoladę. Układamy owoce jarzębiny i posypujemy solą. Wstawiamy do lodówki na około 2 godziny, aż czekolada odpowiednio stężeje. Taka czekolada może być oryginalnym prezentem imieninowym.

 

 

Wysokoenergetyczne babeczki – dla biegaczy

Ostatnio jakoś coraz szczelniejszym kordonem jestem okrążana przez biegaczy, a, że sezon biegowo/maratonowy w pełni to i potrzeby, że tak powiem, żywieniowe konkretne i krążą pytania „Co jeść?” żeby przed biegiem utrzymać wysoki poziom energii a potem, szybko zregenerować siły.

dla Bartka

Wysoki poziom węglowodanów – wszyscy unikają go jak ognia, wszyscy oprócz sportowców, i oczywiście biegaczy. To nie sztuka zrobić po prostu słodki deser, ale żeby oprócz przyjemności dostarczyć organizmowi potrzebnych witamin i minerałów, tak przy okazji, jakby od niechcenia – właśnie to mnie najbardziej interesuje. Dla tych co chcą sprawić miłą niespodziankę, i przyjemność podniebieniom swoich ukochanych biegających, wymyśliłam bombowe, wysokowęglowodanowe babeczki, z dodatkiem ważnych dla sportowców minerałów. Jest to bardziej odżywcza, ale też droższa wersja mojego ciasta buraczano-czekoladowego (==> link), zwykłą mąkę zastąpiłam tu z powodzeniem mąką pełnoziarnistą. Jeżeli jeszcze dodamy nadzienie z części daktyli lub owoców z domowej konfitury np. truskawkowej lub jagodowej efekt będzie piorunujący, a babeczki znikną w oka mgnieniu.

Te słodkości to również świetna przekąska jeżeli wybieramy się na długą górską wycieczkę.

Z tego przepisu wychodzi około 20 dużych babeczek, a w każdej z nich (biorąc pod uwagę tylko wartości odżywcze z daktyli i buraków), m.in.: 16 g węglowodanów, 154 mg Potasu (3,5 % dziennego zapotrzebowania – RDA), 0,007 mg Miedzi (8% RDA), 0,25 mg Żelaza (3% RDA).

IMG_0001_1

Przepis

  • 100g czekolady mlecznej i 100g czekolady gorzkiej
  • 110g mąki pszennej pełnoziarnistej typ 2000
  • 3 jajka
  • 350 g suszonych daktyli bez pestek
  • 100ml oleju
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • około 250 g surowych czerwonych buraczków startych na tarce o drobnych oczkach

Czekoladę do ciasta połamać na kawałki, rozpuścić w kąpieli wodnej. Daktyle zmiksować na gładką masę, wbić jajka i dokładnie wymieszać, a następnie powoli dodać olejem, i mieszać do uzyskania kremowej masy. Delikatnie połączyć masę z ekstraktem waniliowym, mąką przesianą z proszkiem do pieczenia i sodą. Ze startych buraków odcisnąć nadmiar soku, ale nie za bardzo. Dodać je do ciasta, a następnie dodać rozpuszczoną czekoladę. Wymieszać dokładnie. Przełożyć masę do foremek na babeczki, do 3/4 wysokości.  Jeżeli chcemy dodać nadzienie, nakładamy masę do połowy wysokości, następnie pół łyżeczki owoców z konfitury i uzupełniamy ciastem. Piec w piekarniku nagrzanym do 180ºC przez około 15 minut (termoobieg), do tzw. suchego patyczka.

IMG_0001

Smacznego 😛

Ś jak pożywne śniadanie

IMG_2342

Od czego by tu zacząć. No, jak to? Oczywiście od śniadania. A śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia (tutaj gruby wykrzyknik i podkreślenie). Dlatego, moje ma w sobie wszystko co powinno mieć, że nawet biegacze, przed porannym sportem, mogą skonsumować taki przysmak. A ci niebiegający, mogą wziąć sobie taki słoiczek do pracy. A może nawet być to deser, a może i dzieciom będzie smakować.

IMG_2376

No i wegańskie i bezglutenowe.

Najlepiej, kiedy takie śniadanko przygotujemy poprzedniego wieczora. W lodówce, przez noc, przegryzie się, odpowiednio schłodzi i będzie palce lizać.

IMG_2363

Żółta warstwa jest pomarańczowa, orzeźwiająca i lekko słodka, druga – orzechowo-daktylowa podkręcona jest szczyptą ostrego chilli. Warstwy różne, ale razem, tworzące bajeczny duet.

IMG_2378

Składniki dla 4 głodnych lub 6 mniej głodnych

1 szklanka kaszy jaglanej (nieugotowanej)

2 pomarańcze

1 łyżeczka skórki pomarańczowej (może być już starta, lub w małych kawałkach)

1-1,5 łyżki syropu pomarańczowego (jest to syrop, który sama robię – rozdrobnioną skórkę z ekologicznych, niewoskowanych pomarańczy zalewam niewilką ilością wody, byle by przykryła, i dodają cukier w poporcji wagowej 1 cz skórek/1-1,5 części cukru; gotuję pod przykryciem, na wolnym ogniu przez 30 minut; przelewam do wyparzonych słoiczków; pasteryzuję) jeżeli nie macie takiego można zamienić na syrop z agawy i dodać trochę więcej skórki pomarańczowej

1 łyżki syropu z agawy lub klonowego

2 garście orzechów laskowych lub innych, które lubicie, rozdrobnione w moździeżu, młynku lub ręcznie

5-6 daktyli bez pestek

3 łyżeczki kakao (jak ktoś ma może być surowe)

4 łyżki wody lub jakiegokolwiek mleka roślinnego

1 łyżka syropu daktylowego (lub jeszcze 2-3 daktyle)

szczypta chilli

Kaszę jaglaną płuczemy, i gotujemy z niewielką ilością soli, w wodzie w proporcji objętości 1 cz. kaszy na 1,5 części wody, tak jak ryż. Kiedy kasza trochę ostygnie do malaksera/blendera wkładamy połowę kaszy, pokrojone na kawałki 2 obrane pomarańcze, syrop pomarańczowy, syrop z agawy, skórkę pomarańczową. Składniki miksujemy na gładką masę, którą następnie przekładamy do szklanek lub słoiczków. Warstwę posypujemy rozdrobnionymi orzechami.

Teraz robimy drugą warstwę. Do malaksera/blendera wkładamy pozostałą kaszę jaglaną, pokrojone na kawałki daktyle, kakao, syrop daktylowy, łyżeczkę orzechów, chilli i wodę. Miksujemy na gładką masę lub na tyle gładką, żeby Wam smakowała. Jeżeli masa będzie za sucha można dodać wody. Czekoladową masę rozkładamy do szklanek/słoiczków, i znów posypujemy tłuczonymi orzechami. Można jeszcze oprószyć kakao i przyozdobić większymi kawałkami orzechów. Jak koś ma na tyle fantazji można nałożyć wielowarstwowego przekładańca.

Dużo enegii na cały dzień, i to jakiej zdrowej. SMACZNEGO. CZUWAJ 😉

IMG_2383

Ciasto czekoladowo-buraczane dla małych i dużych łasuchów

IMG_2189

 

W Kuchni Pachnącej Oliwą na blogu CrazyLittlePolka. znajdziecie tylko takie dania, które sama uwielbiam jeść, robiłam je po wielokroć. Nie idę w ilości publikacji na wynik ale na jakość potraw.

Ciasto Czekoladowo-Buraczane jest moim ulubionym, bo jest tu czekolada, czekolada i jeszcze raz czekolada. Buraki to wartość dodana, nie tylko zdrowotna (zawierają jedne z najlepszych przeciutleniaczy, pełno witamin i minerałów – żelaza, tak potrzebnego wegetarianiom) ale również nadają ciastu cudowną wilgotność.

Im lepszych składników użyjecie tym smak będzie cudowniejszy. Zawsze wykorzystuję składniki ekologiczne (buraki, czekoladę (najtańsza czekolada bio jest Leclercu – BioVillage, proszek do pieczenia, jajka). Uwieżcie mi, poprawiają smak. Kiedyś, w trudnych czasach, zrobiłam wersję ekonomiczną tego ciasta, ze zwykłych produków i jakość tak siadła, że zbyłam zdruzgotana.

Ciasto najlepsze jest następnego dnia (zaraz po upieczeniu utrzymuje się lekko buraczany posmak). Na trzeci dzień niestety nie wiem, bo nigdy do tego czasu nie doczekało.

Składniki na tortownicę 20cm:

  • 100g czekolady mlecznej i 100g czekolady gorzkiej do ciasta
  • 100g czekolady gorzkiej i mlecznej (na polewę)
  • 3 jajka
  • 150g cukru białego (lub 200 g cukru trzcinowego muscovado) jak ktoś lubi bardziej wytrawne ciasta można cukru dać 10-20% mniej
  • 100ml oleju
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 100 g mąki (jeśli nie dodaję zmielonych migdałów dodaję około 10g mąki więcej)
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • (50 g zmielonych migdałów)
  • około 250 g surowych czerwonych buraczków startych na tarce o drobnych oczkach

Czekoladę do ciasta połamać na kawałki, rozpuścić w kąpieli wodnej.

IMG_2120

Jajka utrzeć z cukrem, a następnie z olejem (dodawać powoli) do uzyskania kremowej masy. Następnie delikatnie połączyć masę jajeczną z ekstraktem waniliowym, mąką przesianą z proszkiem do pieczenia, sodą i zmielonymi migdałami. Ze startych buraków odcisnąć nadmiar soku, ale nie za bardzo. Dodać je do ciasta, a następnie dodać rozpuszczoną czekoladę. Wymieszać dokładnie. Formę wyłożyć papierem do pieczenia i wlać do niej ciasto.

IMG_2193

Piec w piekarniku nagrzanym do 160ºC przez około 30 minut (termoobieg), do tzw. suchego patyczka. Pod koniec pieczenia można na chwilkę podkręcić do 180 ºC – by bardziej podrumienić. Upieczone ciasto odstawić na chwilę, po czym wyjąć z formy i ostudzić na kratce.

Kiedy ciasto ostygnie, pozostałą czekoladę na polewę, roztapiamy w kąpieli wodnej, a następnie równomiernie rozprowadzamy na powierzchni ciasta. Polewa zastygnie po około godzinie i będzie fajnie krucha.

IMG_2139