Fermentowany Sok Roślinny – genialny nawóz dla ogrodnika

ferment

Poprzedni wpis o naturalnych nawozach traktował o gnojówce roślinnej. Niestety jest ona dość drastycznym środkiem, przede wszystkim z uwagi na zapach. Dzisiaj przedstawię Wam inne rozwiązanie, dla miejskich, i nie tylko, ogrodników. Jest równie wartościowy, o przyjemnym zapachu, ale ma swoje ograniczenia.

Fermentowany Sok Roślinny (ang. Fermented Plant Juice), bo to właśnie o tym napiszę, to popularny, naturalny nawóz wśród ogrodników stosujących metody Koreańskiego Naturalnego Rolnictwa (Korean Natural Farming). Konkretnie, jest to to fermentowany ekstrakt z roślin, który ma wygląd i konsystencję syropu. Przygotowując Fermentowany Sok Roślinny wyciągamy z roślin wszystkie wartościowe składniki, które mądry ogrodnik chciałby dostarczyć swoim uprawom. Gotowy Fermentowany Sok Roślinny, w skrócie FSR zawiera: bakterie kwasu mlekowego, dobre drożdże, minerały, witaminy, aminokwasy, substancje obronne, fitohormony.

Rośliny podczas całego okresu wegetatywnego wykorzystują i produkują różnego rodzaju substancje chemiczne, fitohormony, witaminy. Ich poziomy różnią się też w zależności od warunków atmosferycznych, a nawet pory dnia. Na powierzchni liści gromadzą się pozytywne drożdże i bakterie kwasu mlekowego. W pączkach roślinnych i listkach w intensywnej fazie wzrostu znajdują się fitohormony zwane  giberelinami – regulatory wzrostu i rozwoju rośliny, wywołują podziały komórkowe, wydłużanie się komórek, przyspieszają kwitnienie, wpływają na gwałtowny wzrost łodygi, hamują procesy starzenia się organów roślinnych. Najwięcej fitohormonów w pączkach – strefach wzrostu, roślina gromadzi wtedy kiedy rośnie, czyli w ostatniej fazie nocy. Kiedy wstaje dzień rozpoczyna się proces fotosyntezy i gromadzenia zapasów w dolnych częściach roślin. Dlatego ważne jest by zebrać części, z których przygotujemy FSR

Przy krótkim, polskim okresie wegetatywnym i intensywnej uprawie warto wykorzystać te naturalne siły drzemiące w najmocniejszych i najbardziej ekspansywnych roślinach.

oregano z ogrodka

Oregano rozrasta się błyskawicznie, dlatego wybrałam je do zrobienia Fermentowanego Soku Roślinnego

Te wszystkie pozytywne substancje wyciągniemy z naszych roślin bazowych wykorzystując zjawisko ciśnienia osmotycznego, wynikającego z występowania różnicy stężeń związków chemicznych, czyli od dużego do małego. Następnie proces fermentacji wywołany namnażaniem się bakterii kwasu mlekowego, przekształca sok w łatwo przyswajalny ekstrakt.

sok oregano

Potrzebne będą szklane lub ceramiczne naczynia.

Przygotowanie FSR, pomimo całej naukowej teorii, jest niezwykle proste. Wystarczy spełnić podstawowe założenia i gotowe.

  1. Znajdujemy odpowiednie rośliny – pełne ogromnych sił witalnych, szybko rosnące, odporne na niekorzystne warunki pogodowe; mogą być chwasty. Najbardziej popularne dla naszego klimatu są: żywokost, pokrzywa, mięta, wilki pomidorów, oregano, mniszek lekarski. Możemy wykorzystać każdą wysoce witalną roślinę, pnącze, drzewo, krzew. Podstawową zasadą jest wykorzystywanie tych roślin, które w danym klimacie najlepiej rosną, i tak w tropikach będzie wykorzystywany bambus, czy kwiaty bananowca.
  2. Na raz przygotowujemy sok tylko z jednego rodzaju roślin.
  3. Przygotowujemy miskę i słój – szklany, ceramiczny, kamionkowy. Przyda się też sitko.
  4. Przygotowujemy brązowy cukier trzcinowy.
  5. Wstajemy wcześnie rano, najlepiej tuż przez wschodem słońca (mnie nigdy się to nie udało, zbiór staram się zrobić najwcześniej jak mogę).
  6. Zbieramy rośliny suche, jeżeli padał deszcz odczekujemy dwa, trzy dni.
  7. Roślin po zbiorze nie myjemy, i rozpoczynamy przygotowanie zaraz po zbiorze.

oregano z cukremmieszam oregano z cukrem

fot: powoli mieszam zioła z cukrem trzcinowym

Materiał roślinny:

Zbieramy czubki roślin, tam gdzie najszybciej rosną, zdrowe, niezdrewniałe, z dwoma trzema parami młodych liści lub pączki kwiatowe.

Rozdrabniamy rośliny na kawałki 3-4 cm, ważymy  i wkładamy do szklanej miski. Wsypujemy, następnie, cukier trzcinowy w ilości 50% wagi roślin, czyli jeżeli mamy 500g roślin, dajemy 250 g brązowego cukru trzcinowego. Delikatnie mieszamy, kilka, a nawet kilkanaście minut, tak aby cukier pokrył wszystkie powierzchnie roślin. Po chwili mieszania, nasze roślinki zaczną puszczać sok – to cukier wyciągać będzie wszystkie enzymy, hormony, minerały itp, wykorzystując ciśnienie osmotyczne. Dokładnie wymieszane z cukrem rośliny przekładamy do szklanego słoja, tak aby zostawić około 3/4 – 2/3 wolnej przestrzeni. Ugniatamy mieszankę, i obciążamy kamieniem, albo innym mniejszym słoikiem wypełnionym wodą. przykrywamy ręcznikiem papierowym i nakładamy gumkę recepturkę.

oregano do sloika

Rośliny z cukrem, wkładam do słoika i mocno ubijam.

Inną metodą jest po miks roślinno-cukrowy przykryć grubym kożuchem cukru, ale sprawdziwszy tę metodę wydaje mi się, że to gorsza metoda, bo nasze rośliny, w porównaniu np. do kwiatów bananowca, nie magazynują w sobie tyle wody mniej wody.

sypiemy cukier

Kożuch z cukru. Sypiemy warstwę i mocno ubijamy. Z naszymi roślinam, nie polecam.

Teraz do działania przystępują bakterie kwasu mlekowego.

Słój, następnie stawiamy w spokojnym, dość ciemnym, ciepłym miejscu, z dala od promieni słonecznych. Po dwóch dniach zdejmujemy obciążenie, i ponownie ostawiamy przykryty słój. Po kolejnych 2-3 dniach, sok powinien być gotowy, powinien pojawić się lekko alkoholowy zapach. Wtedy zlewamy wytworzony sok – przecedzamy przez sitko, wyciskając płyn do ostatniej kropelki.

oregano cukier sloik

Można zrobić kożuch z cukru, ale w naszym klimacie za bardzo wysusza cały proces. Lepiej obciążyć kamieniem lub mniejszym słoikiem napełnionym wodą.

Trzeba teraz sok ustabilizować, żeby zatrzymać fermentację: do płynu dodajemy taką samą objętość cukru i mieszamy aż cukier rozpuści się.

Teraz nasz Fermentowany Sok Roślinny może stać w lekko zakręconym słoiku, nawet rok, bez lodówki.

Takim nawozem możemy podlewać uprawy np. raz w tygodniu w rozcieńczeniu od 1:500, na początku sezonu, do 1:1000, pod koniec sezonu. Można też stosować jako oprysk, ale nie w wilgotnych i deszczowych okresach – może spowodować pojawienie się grzyba i pleśni.

fermentowany sok roslinny

Nastawiony fermentowany sok roślinny z ogórecznika, a w tle od góry z mięty i oregano.

 

 

Źródła:

https://cgnf-hawaii.org/

http://www.wikipedia.pl

Roślinna gnojówka, jak zrobić naturalny nawóz

Roślinna gnojówka jest kolejnym sposobem taniego, ekologicznego nawożenia warzyw i owoców. (Inne, wcześniej opisane przeze mnie nawozy to fusy z kawy, skorupki jajek i skórki z bananów.)

Gnojówka, to po prostu przefermentowane w wodzie fragmenty roślin, które podczas tego procesu chemicznego przekazują substancje i składniki, które same zawierają.  Gnojówka roślinna od dawna stosowana jest w rolnictwie i ogrodnictwie, do nawożenia i ochrony roślin.

gnojowka roslinna

kilkudniowa bąblująca gnojówka roślinna

Gnojówka roślinna to dobry potasowo-azotowy nawóz.

Do czego stosujemy gnojówkę? To ochrona m.in. przeciwko mszycom, pędrakom, połyśnicy marchwiance (gnojówka z czosnku) i chorobom roślin (zarazie ziemniaczanej, chorobom grzybowym), oraz nawóz warzyw, które, żeby dobrze owocować, potrzebują wiele substancji odżywczych. Polecana jest do roślin „żarłocznych”, takich jak dynie, cukinie, kabaczki, rośliny kapustne, pomidory, seler, ziemniaki. Nie powinno się zasilać tym nawozem warzyw mało wymagających, takich jak fasolka i inne motylkowe, gdyż te rośliny same sobie asymilują azot z atmosfery. Opryski gnojówką pomagają w naszej nieustannej walce z mszycami, przędziorkami, chorobami grzybowymi (tutaj szczególnie polecana jest gnojówka z dużą zawartością czosnku i cebuli lub żywokostu, czy wrotycza). Na mączniaka prawdziwego przygotujmy ją ze skrzypu polnego,

Gnojówkę  możemy robić z wszelkich roślin, zarówno z jednej, jak i z mieszanki. Najpopularniejsze są: pokrzywa, mniszek lekarski, skrzyp polny, żywokost, rumianek, tasznik, wrotycz, gwiazdnica, zdrowe liście pomidora itd. Pamiętajmy jednak, żeby nie robić nawozu z roślin przekwitniętych, z wytworzonymi nasionami. Można w ten sposób łatwo rozsiać „chwasty” po ogródku.

rosliny do gnojowki

W mojej gnojówce znalazło się to co akurat było pod ręką, ale same wartościowe zioła: trochę pokrzywy, bluszczyk kurdybanek, gwiazdnica, babka lekarska, mniszek lekarski, koniczyna, i inne

W niektórych portalach dla rolników ekologicznych, znalazłam informację, że gnojówka ma ogólnie małą zawartość wartości odżywczych. Myślę, że trochę w tym racji, bo sam proces takiej fermentacji tlenowej, może niszczyć część enzymów i hormonów, które chcielibyśmy wykorzystać. Wartość odżywczą można podwyższyć dodając trochę (łopatka na wiadro) dojrzałego kompostu, lub mączki skalnej np. bazaltowej.

Jedynym problemem z nastawianiem i używaniem gnojówki w mieście – na balkonach i tarasach jest jej uciążliwy zapach, zarówno dla nas jak i dla sąsiadów. Jak na gnojówkę przystało odór jest,  i to bardzo trwały. Jeżeli przypadkowo nasza skóra zetknie się z nastawioną miksturą, zapach pozostanie na długi czas, pomimo mycia i szorowania. Do złagodzenia nieprzyjemnego zapachu używa się mączki bazaltowej (czego sama nie nieprzetestowałam), ewentualnie EMy (ostatnio dodałam, ale coś nie działało, może moje mikroorganizmy trochę za leniwe).

roslinna gnojowka

rośliny, plastikowy pojemnik i woda, tylko tyle

Przygotowanie gnojówki jest niezmiernie proste.

Potrzebujemy

roślin (często polecana proporcja to 1 kg masy roślinnej na 10 l wody)

plastikowe wiadro z niezbyt przylegającą pokrywką

kijek lub plastikowy patyk do mieszania

wodę

Nakładamy pełne wiadro roślin, z których chcemy zrobić nawóz. Jeżeli mamy mniej zieleniny, nakładamy tyle, ile mamy, mikstura będzie po prostu nieco słabsza, lub będzie jej mniej. Następnie zalewamy wodą tak, aby wszystkie rośliny były przykryte. Kładziemy na wiadro pokrywkę lub inne coś, co osłoni przed nieproszonymi gośćmi w postaci owadów i innych tego typu osobników, i deszczówką. Teraz mieszamy codziennie, po prostu gnojówkę dotleniamy, i tak przez około 1-2 tygodnie, aż dziewczyna przestanie się pienić i cuchnąć. I, gotowa. Przecedzamy, by pozbyć się ewentualnych nasion, najlepiej przez gazę, ścierkę lub coś takiego, a to co zostanie stałego możemy wrzucić na kompost. Nawóz możemy zlać do butelki, ale mocno nie dokręcać, będzie bały czas pracował, powoli, ale jednak.

Stosowanie i roztwory:

1:10 – podlewanie, raz na dwa tygodnie

1:20 – opryski, w razie potrzeby; należy unikać oprysków w słoneczny dzień

Gotową gnojówkę można stosować do 2 miesięcy.

 

Powodzenia w uprawie!

 

 

EM Efektywne Mikroorganizmy w ogrodzie, czyli pomidory bez zarazy ziemniaczanej

pomidory3

moje pomidory są piękne dzięki Efektywnym Mikroogranizmom

Efektywne Mikroorganizmy EM

Na początku sezonu ogródkowego opowiem Wam w kilku prostych żołnierskich słowach o efektywnych mikroorganizmach, w skrócie EM, a szczególnie ich zastosowaniu w ogrodzie. W kilku moich poprzednich wpisach pojawiła się ta nazwa, dlatego warto bym opowiedziała w czym rzecz.

Idea produktu oraz nazwa „Efektywne Mikroorganizmy” zostały wymyślone przez japońskiego profesora na wydziale rolnym Uniwersytetu Ryukyu na Okinawie – Teruo Higę. EM – są to środki składające się z mieszanki pozytywnych dla nas i dla otaczającego środowiska, mikrobów (około 80), do zastosowania praktycznie w każdej dziedzinie codziennego życia.

EMowe miejskie warzywa

EM składają się z następujących głównych grup mikroorganizmów:

bakterie kwasu mlekowego (przetwarzają z cukrów i węglowodanów kwas mlekowy przez co hamują rozmnażanie mikroorganizmów chorobotwórczych), drożdże (dzięki obecności drożdży powstaje wiele biologicznie czynnych substancji takich jak aminokwasy, enzymy i polisacharydy), bakterie fotosyntetyzujące (wykorzystują energię słoneczną do metabolizowania substancji organicznych i nieorganicznych, pełnią ważną rolę w rozkładaniu materii organicznej), promieniowce (produkują substancje z aminokwasów wytwarzanych przez bakterie fotosyntetyzujące – substancje o działaniu antybiotycznym hamują rozwój szkodliwych grzybów i bakterii, w przyrodzie znajdują się w brodawkach korzeniowych roślin motylkowych), grzyby fermentujące (powodują szybszy rozkład materiału organicznego, zapobiegają powstawaniu brzydkiego zapachu, występowaniu owadów i robactwa).

Efektywne Mikroorganizmy w glebie wpływają na pozytywną mikroflorę, przyspieszają rozkład materiału organicznego na substancje, które nasze rośliny mogą błyskawicznie przyswoić – plony dzięki temu są bogatsze w substancje odżywcze. Ta pozytywna mikroflora, dodatkowo, ma siłę tłumić procesy chorobotwórcze i wspomaga procesy eliminujące z gleby toksyczne herbicydy i substancje chemiczne, co przy uprawie miejskiej jest ważne. W Japonii prowadzone były badania na wykorzystanie tych środków przy oczyszczaniu terenów skażonych promieniotwórczo, po wybuchu w elektrowni w Fukushimie.  Odkryto, że pojawienie się EMów w próbkach przyspiesza stopień redukcji zawartości pierwiastków promieniotwórczych, nie odkryto niestety mechanizmu działania tego zjawiska. Opis badania dostępny jest na stronie www.emrojapan.com . EM mają działanie antyutleniające, przez co stosunek NPK (azot, fosfor, potas) i CN (węgiel-azot) pozostaje na odpowiednim poziomie – pomagają w przywróceniu poprawnej kondycji zdegradowanych gleb. Dzięki EM poziom próchnicy jest wyższy, wspomagają wytwarzanie wysokiej jakości nawozów naturalnych. Można śmiało napisać, że Efektywne Mikroorganizmy to probiotyki dla ziemi, przez małe i duże Z.

moje warzywa na EMach

EMy, to co dla mnie jest niezmiernie ważne i świadczy o ich nieszkodliwości dla ludzi, zwierząt i owadów, nie wymagają okresu karencji do konsumpcji i są dopuszczone do stosowania w rolnictwie ekologicznym m.in. jako środki poprawiające jakość gleby.

Efektywne Mikroorganizmy mają bardzo szerokie spektrum zastosowań. Od rolnictwa i ogrodnictwa, przez oczyszczanie ścieków i wód wszelakich, budownictwo, hodowlę zwierząt, sprzątanie, higienę (w Tajlandii istnieją szpitale gdzie sprząta się wyłącznie środkami na bazie EM), kosmetyki, produkcję żywności i suplementację (preparaty zawierające probiotyki i przeciwutleniacze).

IMG_1977

EMowe marcheweczki

Wrócę do zastosowania EMów w ogródku. Od kilku dobrych lat w moim małym, miejskim, zielonym królestwie używam EMów do:

– podlewania trawnika, warzyw, drzew i krzewów owocowych – przyspieszają rozkład materiału organicznego wykorzystywanego np do ściółkowania, na substancje „konsumowane przez rośliny” – stosuję co 1-2 tygodnie; podlewając przy przesadzaniu sadzonek EMy pomagają zmniejszyć stres roślin;

– zraszania warzyw, drzew i krzewów – dzięki temu zahamowane są procesy chorobotwórcze, stosuję co 3-4 tygodnie, np. u moich pomidorów nie występuje zaraza ziemniaczana i brunatna zgnilizna; te zabiegi najlepiej wykonywać podczas deszczu i wilgotnych dni, więc środki idealne wprost do naszego lata ;-);

IMG_2388

można zaprawiać nasiona przed wysiewem

– kompostu – przyspiesza powstawanie zdrowej, dobrej jakości ziemi kompostowej;

– płukania warzyw i owoców w wodzie z EM – dłużej pozostają świeże, a przy kupnej „zieleninie”, pozwalają usunąć większość „chemii”.

EMy można stosować jeszcze do: zaprawiania nasion przed wysiewem.

img_4704

przyspieszają tworzenie się pełnowartościowego kompostu

W życiu codziennym EMy wykorzystuję ponadto w prowadzeniu domu, głównie w sprzątaniu i utrzymaniu higieny, ale o tym napiszę innym razem.

Ciekawa jestem Waszych doświadczeń ze środkami zawierającymi EM.

PS. To nie jest tekst sponsorowany. Publikuję go, bo jestem w stu procentach przekonana do dobrego wpływu Efektywnych Mikroogranizmów na nas.

Źródła:

http://www.emgreen.pl

http://www.emrojapan.com

książka „EM Efektywne Mikroorganizmy” Franz-Peter Mau

książka „EM rozwiązania, Dom i Ogród” Ernst Hammes, Gisela van den Höövel

 

Jak uprawiać pomidory na balkonie w donicach

Uprawa pomidorów w doniczkach na balkonie lub tarasie nie jest trudna. Poniżej znajdziecie moje sposoby na własne, zdrowe i przepyszne pomidory.

Smak dojrzałego na słońcu pomidora nie ma sobie równych, słodycz, smak i zapach. Dlatego co roku sadzę kilkanaście krzaków i cieszę się zdrowymi zbiorami od połowy lata aż czasami do późnej  jesieni.

img_4626

Własne pomidory z nasion

Mieszkam w mieście i uprawiam pomidory w pojemnikach od kilku dobrych lat i podzielę się moimi doświadczeniami. Co roku z mojego miejskiego, w części pojemnikowego, ogródka zbieram około 6 kg tych owoców, drugie tyle z krzaków, które rosną w ziemi. Wydawać by się mogło, że to mało, ale od lipca, kiedy zaczynam zbiory czasami aż do października, nie kupujemy pomidorów do codziennego spożycia. W zeszłym roku miałam na tyle dużo pomidorków odmiany cherry, że udało mi się zrobić kilka słoików z przetworami na zimę. Moim marzeniem byłoby zrobienie całych pomidorowych przetworów na zimę z moich własnych pomidorów.

Nasiona

Jestem miłośniczką „fikuśnych” odmian – kolorowych, o ciekawych kształtach. Na początku mojej przygody z ogrodnictwem kupowałam nasiona. Pewnego roku, w poszukiwaniu ciekawych odmian, spróbowałam wyhodować krzaczki z zebranych, sklepowych pomidorów. I… udało się. Od tego czasu, kiedy widzę ciekawe, odmiany, zawsze zbieram nasiona, na następny rok.

nasiona pomidorow 2

Samodzielnie pozyskane nasiona, zasuszone na chusteczce.

 

Jak pozyskuję nasiona? Miąż pomidorów, z nasionami moczę kilka godzin w połowie szklanki wody. Potem odcedzam na sitko i płuczę pod bieżącą wodą, aż zostaną czyste nasiona. Kiedy jeszcze są wilgotne rozkładam na chusteczce higienicznej co około 0,5 cm. Potem będzie łatwiej wysiewać.

Wysiew

Robię to po mojemu, znacznie wcześniej niż to zalecane, w tym roku było to nawet pod koniec stycznia (lubię wysadzać na docelowe stanowiska dobrze wyrośnięte krzaki). Staram się dobierać termin pomyślny, z punktu widzenia kalendarza księżycowego, ale oczywiście bez „fanatyzmu”. Myślę, że optymalnym terminem jest połowa lutego, ale każdy powinien znaleźć swój termin w zależności od warunków ogrodowych.

sadzonki 2

sadzonki pomidorów, pierwsze dni na parapecie okna

Kiedy nadejdzie termin, na wierzch wypełnionej wilgotną ziemią doniczki kładę nasiona naklejone na chusteczkę, a następne spryskuję wszystko solidnie. Doniczkę z nasionami wkładam do średnio-małej, foliowej torebki, takiej, w ktorą pakowane jest pieczywo w sklepie, i zawiązuję niezbyt ściśle. W tym manewrze chodzi o przygotowanie małej „szklarenki”, gdzie nasionka, w spokoju, w sporej wilgotności, będą mogły kiełkować. Taką  paczuszkę odstawiam w miejsce z dala od codziennego zamieszania, nawet ciemne. Co 2 dni otwieram torebkę, wpuszczam trochę świeżego powietrza i uzupełniam wilgoć, jeżeli uznam, że jest za sucho. W ciągu kilku dni, a nawet tygodnia, nasionka zaczynają kiełkować. I rosną sobie tak, aż większość roślinek nie „podniesie” swoich liścieni, czyli pierwszych dwóch listków, które mają za zadanie pomóc roślince na starcie. Wtedy otwieram już szeroko torebkę i sadzonki zaczynają rosnąć w najlepsze.

sadzonki pomidorow

rozszadzam pomidory

 

I rosną tak sobie, aż nie wypuszczą pierwszej pary prawdziwych liści. Wtedy przesadzam je do malutkich doniczek. Jeżeli chwilę zwlekam, z różnych życiowych powodów, to sadzonki z dwoma kompletami liści (jak na zdjęciu powyżej), lądują w indywidualnych doniczkach, takich po ziołach.

 

No i rosną tak sobie chłopaki, aż przyjdzie czas na wiosenne spacery, czyli hartowanie. Kiedy dni stają się cieplejsze wystawiam sadzonki na zewnątrz, a wieczorem, wracają do domu, bo wiosenne noce przecież całkiem chłodne są.  Gdy przyjdzie ten wielki dzień, przeważnie po zimnych ogrodnikach i Zośce (12-13-14-15 maja) całkiem duże już wtedy krzaczki, zaczynają na stałe mieszkać na zewnątrz.

IMG_1884

Lubię uprawiać różnorodne odmiany pomidorów, w pojemnikach najlepiej udają się odmiany koktailowe karłowate.

Wybór donic, pojemników i odmian

Uprawa warzyw w donicach i pojemnikach jest dość wymagająca. Musimy zapewnić roślinom nieustanny dopływ wartości odżywczych. Ograniczona kubatura pojemników powoduje, że rośliny bardzo szybko zużywają wartości odżywcze, a nieustanny ich dopływ jest warunkiem zdrowych roślin i dobrych plonów, szczególnie przy naszym krótki sezonie. Im większą donicę/pojemnik możemy znaleźć tym lepiej, ale są odmiany, które mogą z sukcesem owocować nawet w skrzynkach balkonowych. Do takiej skrzynkowej uprawy polecam odmianę karłowatą pomidora koktailowego. Sprawdziła się doskonale. Do jednej krótkiej skrzynki (38cm) sadzę 3 krzaczki, które jak podrosną mają wystarczająco dużo miejsca dla siebie.

pomidory w miescie 2

pomidory koktailowe w skrzynce balkonowej

Odmiany, których krzaki osiągają większe rozmiary potrzebują większych donic. Dla pomidorów kumato, daktylowych czy tygrysich, minimalną wielkością są donice o średnicy 26 cm i wysokości 20 cm.

Podczas całego okresu wegetacji rośliny będziemy musieli uzupełniać ziemię w donicach – po pewnym czasie osiądzie no i krzaki trzochę wyciągną z niej wartości odżywczych.pomidory w donicy 2

Przygotowanie donic i miejsca pod pomidory

Muszę się przyznać, że mam żadnych tajnych mieszanek do wysadzania pomidorów. Używam po prostu ziemi kompostowej, którą sama przygotuję, albo takiej którą kupię. Unikam gotowych mieszanek z dodatkiem nawozów. Na dno donicy, pojemnika nasypuję drenaż – najczęściej kawałki potłuczonych donic glinianych. Nasypuję trochę ziemi i wrzucam garść mączki ze skorupek jajek, pół garści ekologicznego nawozu z guano, garść fusów z kawy i mieszam. Krzaki zakupuję głęboko, prawie całe łodygi znajdują się pod ziemią, pierwsze liście znajdują się około 4 cm powyżej poziomu ziemi. Jest to dość ważny manewr, bo dzięki temu roślina będzie mogła czerpać z gleby więcej wartości odżywczych i będzie lepiej owocować. Ziemię by nie wysychała zbyt szybko w donicy/pojemniku przykrywam bananowymi „chipsami” lub skoszoną trawą.

Pielęgnacja krzaków

To podlewanie, nawożenie, podwiązywanie i mój sekrektny składnik – efektywne organizmy (EMy). Pomidory lubią wodę, ale nie przelanie, pamiętajcie! Wodę lejemy po ziemi, bo liście nie przepadają za wodą.

W  uprawie donicowej rośliny bardzo szybko zużywają wartości odżywcze. Materiał organiczny, można tak powiedzieć, znika w oczach, dlatego trzeba pamiętać o stałym uzupełnianiu go, w czasie sezonu. Dla mnie optymalne jest nawożenie co 3-4 tygodnie. Nawożę kompostem, materiałem organicznym, którym ściółkuję, fusami z kawy i bananowymi czipsami, po raz drugi w sezonie podsypuję skorupkami. Jeżeli uważam, że roślinkom przydałby się dodatkowy „kop” zawsze używam ekologicznego nawozu do warzyw z guano. Powiem Wam, że moje donice, nawet te zawieszone wysoko, zamieszkują dżdżownice, które zjadając materiał organiczny, którym ściółkuję, robią z niego humus, świetnie przyswajalny przez pomidory.

pomidory3

pyszne, dojrzałe, własne pomidory

Jako nawóz, świetnie sprawdziła się u mnie gnojówka pokrzywowo-chwastowa: do plastikowego wiadra/beczki wkładamy pokrzywę, żywokost, mniszek lekarski i inne chwasty, zalewamy wodą, tak aby woda przykryła rośliny; przykrywamy wiadro, ale niezupełnie ściśle, odstawiamy na dwa tygodnie, w miejsce oddalone od okien; w tym czasie gnojówka fermentuje, a minerały przechodzą do wody; kiedy pokrzywówka przestanie pracować (nie będzie już pianki) nawóz jest gotowy. Podlewamy rośliny rozcieńczając gnojówkę z wodą w proporcji 1 część gnojówki : 20 części wody.

Zdaję sobie sprawę, że w warunkach uprawy balkonowo-tarasowej przygotowanie gnojówki może być dość kłopotliwe z racji fetorku, dlatego myślę, że spokojnie można ograniczyć się do innych wspomnianych przeze mnie nawozów.

Teraz, moja tajemna ingrediencja. Efektywne Mikroorganizmy (EM) odkryte i opracowane przez Japończyków, jest to tzw. probiotyk dla ziemi – 80 wybranych, pożytecznych mikroorganizmów, bakterie, drożdże, grzyby, które z jednej strony poprawiają jakość gleby – materiał organiczny szybciej się rozkłada, a z drugiej strony chronią nasze rośliny przed chorobami i szkodnikami. Odkąd cztery lata temu zaczęłam stosować EMy skończyły się problemy z zarazą ziemniaczaną i innymi chorobami. EMy aplikuje się w bardzo prosty sposób : rozcieńczamy kupiony preparat w odpowiedniej proporcji i polewamy obficie roślinę z konewki z sitkiem. Robimy to wieczorem i najlepiej w czasie deszczu. Podczas sezonu takie zabiegi  wykonuję 3-4 razy. W zeszłym roku dzięki temu ostatnie, zdrowiuteńkie pomidory zdejmowałam z krzaków w połowie października.

IMG_1904_2

zbiór pomidorów z jednego dnia i nasze ulubione wakacyjne danie

Jeżeli krzaki za barzo nam wyrosły i zaczynają się kłaść, możemy je podwiązać drucikiem ogrodniczym lub nawet szurkiem, do kratki albo kijka, najlepiej bambusowego, bo giętki i cienki.

Elementem pielęgnacji jest również usuwanie wilków, czyli odrostów pojawiających się w kolanku łodygi. Takie przyrosty zabierają owocom dużo wartości odżywczych, dlatego lepiej się ich pozbywać. Duże wilki mogą stać się sadzonką kolejnego krzaka, wystarczy włożyć go na co najmniej 5 cm do ziemi, a on sam się ukorzeni. Sama w ten sposób ukorzeniałam połamane po dużym wietrze krzaki.

Kiedy nadchodzi koniec sezonu, czasami jest to już sierpień, kiedy wiemy, że roślina nie zawiąże już owoców, albo nie będą miały szansy dojrzeć, można zacząć usuwać kwiaty, żeby wszystkie soki skierować do dojrzewających owoców. Dla mnie zeszły rok był wyjątkowy, bo dzięki bardzo ciepłej jesieni, krzaki kwitły prawie do końca września i mogłam zbierać pomidorki jeszcze w październiku, a ostatnie nabierały rumieńców już na kuchennym oknie.

 

Wiatr, woda i słońce

Z racji uprawy balkonowo-tarasowej, wiatr jest. Niestety nie jest to nasz sprzymierzeniec, a to zbytnio sponiewiera krzakami – z racji letnich, gwałtownych burz, a to zbytnio wysuszy ziemię z donicy. Dlatego mając pomidory w donicy na balkonie czy tarasie podczas większego wiatru prawie codziennie ktoś powinien sprawdzić czy nie trzeba krzaczków podlać.

A słońce pomidory lubią, i jeżeli mają wilgotną ziemię, dużo go wytrzymają. Kilka razy w sezonie wskazane jest porządne nawodnienie donic – powoli, nawet co kilka minut, podlewamy donicę małymi porcjami, tak aby woda nasyciła całą ziemię.

Pojemniki i doniczki warto postawić w miejscu najbardziej osłoniętym przed wiatrem. Można ją też osłonić przed słońcem, by ziemia za bardzo nie rozgrzewała się w ciągu dnia, np wkładając w drugą, trochę większą donicę – kilka centymetrów powietrza zadziała jak warstwa ochronna.

pomidory zwisajace 2

pomidory koktailowe uprawa w skrzynkach balkonowych

Kiedy mamy mało miejsca

Krzaki pomidorów mogą być dekoracyjne. Cierpię na małą ilość miejsca do uprawy, dlatego sprawdziłam uprawę pomidorów w niecodziennych okolicznościach. Łodygi pomidora są bardzo elastyczne, dlatego uprawiam je jako zwisające rośliny w umieszczonych wyżej donicach.

Pomidory sadzę często obok innych roślin na kwietnej grządce. Fajnie, również, wygląda donica, w której rośnie pomidor, bazylia i sałata (te warzywa i zioła bardzo lubią razem rosnąć – to tzw. uprawa współrzędna).

Wykorzystuję również to, że pięknie się rozkrzewiają i wspinają, dlatego sadzę krzaczki przy ogrodzeniu, lub kratce i mam dwa w jednym. Rozrośnięte krzaki będą miały więcej owoców, ale mniejszych. Można dlatego postawić donicę przy ścianie, pomidory będą się powoli wspinać. Pamiętajcie jednak o podwiązaniu krzaczków, bo przy większym wietrze, zsuną się na dół.

pomidory

Życzę sukcesów ogrodniczych i chętnie przeczytam o waszych osiągnięciach, bądź też porażkach. Bo przecież: „… jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz…” . Czuwaj !

 

 

Bananowa skórka jako ogrodowy nawóz

Dzisiaj trzeci odcinek serialu o naturalnych nawozach (inne nawozy to skorupki jajek i fusy po kawie, gnojówka roślinna), które dostępne są praktycznie bez ograniczeń, a o których w ogóle nie myślimy w kategoriach ogrodniczych. Bananów przecież jemy dużo, co oznacza, że wyrzucamy dużo skórek (no, chyba, że ktoś zjada cały owoc). Skórki z bananów są super wartościowym nawozem, na równi z fusami po kawie i skorupkami po jajkach gnojówką roślinną.

Tego typu nawozy są dla oszczędnych i cierpliwych ogrodników. Poprawiają kondycję gleby w długim okresie, a co najważniejsze trudno nimi przenawozić, no chyba, że na jeden zagonek wysypiemy wywrotkę kawy i drugą pokruszonych skorupek. 😉

banan

O wartościach odżywczych samych bananów wiemy wiele, natomiast ich skórki są w naszym kraju zupełnie niewykorzystane, kulinarnie, domowo i ogrodniczo. Są takim Kopciuszkiem zaklętym w żółtym, niepozornym opakowaniu. Ale dzisiaj porzucamy gotowanie i sprzątanie i zajmujemy się aspektem ogrodniczym.

Bananowe skórki, tak jak ich miąższ, oprócz witamin, aminokwasów i przeciwutleniaczy, zawierają dużo potasu (wspiera zdrowy rozwój rośliny, jej odporność na szkodniki i choroby, niezbędny do wzrostu i rozwoju owoców), fosforu (niezbędny dla prawidłowego kiełkowania, rozwoju systemu korzeniowego,  procesu kwitnienia i owocowania) i wapnia (niezbędny do wzrostu rośliny, jej systemu korzeniowego i kolanek łodygi – punktów, z których wyrastają gałązki i liście, oraz do „natleniania” gleby).

banan skorka 2

Skórka na kompost

Najbardziej oczywistym wykorzystaniem skórek jest kompostowanie. W ciepłym sezonie ogródkowym kompostowanie nie jest problemem, natomiast zimą lub w chwilach kiedy zamieszkujemy w mieście, ten sposób jest nieosiągalny. Szkoda jednak wyrzucać nasze skórki i lepiej je ususzyć (jak, w tekście poniżej).

Świeża skórka rozdrobniona i rzucona bezpośrednio pod rośliny

Świeże ściółkowanie, to rozwiązanie najczęściej wykorzystuję wiosną, latem i jesienią kiedy sezon ogródkowy jest w pełni. Samo rozdrobnienie przyspiesza rozkład i proces kompostowania bezpośrednio na glebie. Zauważyłam, że kawałki skórki rzucone pod rośliny „znikają” praktycznie w ciągu kilku dni, „przerobione” przez moje dżdżownice. Rozwiązanie to rewelacyjne w sezonie, niewykonalne zimą.

banan skorka

Suszone skórki 

Zimą, kiedy jemy więcej owoców egzotycznych, można zrobić zapasy nawozu. Rozdrobnione skórki suszymy na kaloryferze, w suszarce do grzybów, lub w piekarniku max. w 140 stopniach. Potem ususzone „czipsy” przechowujemy do wiosny, kiedy będzie można ich użyć do ściółkowania, albo rozdrabniamy w młynku do przypraw na mączkę, którą w sezonie podsypywać będziemy  nasze roślinki. W ten sposób stworzymy szybko przyswajalny nawóz. Możemy zrobić mieszankę z fusami po kawie i skorupkami po jajkach.

Bananowa herbatka

Ta metoda pozwala przeniknąć witaminom i minerałom do wody, którą następnie podlejemy rośliny.

Słoik napełniony rozdrobnionymi skórkami zalewamy wodą i zostawiamy na 48 godzin. Taką herbatką podlewamy rośliny, a skórki wyrzucamy na kompost lub bezpośrednio pod rośliny.

Bananowy ferment 

Słoik wypełniamy do połowy skórkami i zalewamy wodą tak, aby były cały czas zanurzone. Pozostawiamy na tydzień, przykryte ściereczką. Następnie miksujemy w blenderze i zasilamy rośliny, szczególnie lubiany nawóz przez róże. Jeżeli w słoiku pojawi się czarna pleśń, natychmiast pozbywamy się naszego fermentu, bo czarna pleśń jest szkodliwa dla do roślin.

 

Podsumowując, warto zbierać bananowe skórki i przerabiać je na nawóz. Ja, wszystkie zbieram, nawet te po owocach, które zabieram do pracy.

Na koniec o pestycydach i środkach ochrony roślin na bananach: Zdaję sobie sprawę, że banany są owocami bardzo często pryskanymi, w czasie całego procesu uprawy i dystrybucji, dlatego warto jak najczęściej szukać bananów z upraw ekologicznych, które będą o niebo mniej spryskane, a nawiasem mówiąc, sto razy smaczniejsze. Przy braku dostępu do bio-bananów, można zwykłe banany umyć w wodzie zawierającej Efektywne Mikroorganizmy, taka operacja pozwoli zneutralizować większość preparatów do ochrony roślin i innej owadobójczej chemii.

Czuwaj!

banan skorka3

Fusy z kawy – naturalny nawóz

Przed sezonem ogródkowym, ponownie napisałam kilka słów o nawożeniu. Rośliny uprawne, od których oczekujemy dużych i pięknych plonów, by sprostać naszym wymaganiom, potrzebują żyznej, zasobnej w minerały gleby. Jeśli chcecie by Wasze uprawy były zdrowe i dawały wspaniałe warzywa i owoce, musicie je nawozić.

Naprawdę nie ma potrzeby kupować sztuczne nawozy. Można w tym celu wykorzystywać wiele odpadów z naszego codziennego życia Sama od wielu lat obchodzę się  bez nawozów, bo dobra ziemia kompostowa i wykorzystanie tego co mamy wokół siebie powinno wystarczyć. Jedynie, w momencie, kiedy zauważam, że rośliny wymagają naprawdę szybkiego ratunku, dostają nawóz z certyfikatem ekologicznym, które choć trudno, ale czasami można znaleźć w sklepach ogrodniczych. Co innego poprawianie struktury gleby, probiotykami, czyli EMami, którymi  zawsze warto wzbogacać glebę.

Wracając jednak do meritum. Dzisiaj o fusach po kawie.

IMG_3544

Są jednym z naszych odpadów domowych, który można łatwo wykorzystać i wprowadzić na powrót w obieg przyrody, i bardzo cenny nawóz.

100g suchej, mielonej kawy, przed zaparzeniem, zawiera: 2020 mg potasu, 240 mg magnezu, 160 mg fosforu, 4.1 mg żelaza, 1,55 miedzi, 0,79 mg cynku, oprócz tego pierwiastki śladowe takie jak – chrom, selen i nikiel. Dodatkowo aminokwasy, antyutleniacze i małą ilość witamin. (źródło: www.foodcomp.dk)

Zastanawiałam się czy można wykorzystać fusy z kapsułek po kawie, bo przecież tak wielu z nas ma teraz takie ekspresy. Moja odpowiedź to – chyba tak, jeżeli w kapsułkach była tylko tradycyjna kawa mielona – to nie ma problemów. Trzeba się tylko trochę pobawić z rozmontowaniem takiego opakowania.

Fakt 1: Fusy z kawy to cenne źródło azotu. Azot stanowi 2-2,28% (w zależności od źródła) objętości fusów z kawy.

Azot jest potrzebny roślinom do zdrowego wzrostu – niezbędny do syntezy białek. Dzięki niemu rośliny mają ładny, ciemno zielony kolor, szybko rosną, a plony są wspaniałe.

Azot z fusów kawy uwalniany jest łatwo i szybko, już przy pierwszym podlewaniu.

Wystarczy podsypać łyżkę stołową pod dorosłą roślinę (np krzak pomidora – w donicy czy w ziemi), podlać wodą i podziwiać jak rośnie.  Takie dokarmianie można powtarzać raz na dwa tygodnie lub miesiąc (w zależności od rośliny – samemu trzeba sprawdzić preferencje).

IMG_1884

Moje pomidory stale podsypuję fusami po kawie. Metoda przeze mnie sprawdzona przez wiele sezonów.

Można również podlewać roślinę płynnym, szybko działającym nawozem – po zaparzeniu kawy dla siebie, ponownie przelać fusy wodą i dla pewności by nawóz nie spalił roślin (szczególnie małych) rozcieńczyć trochę wodą (1:1 lub 1 część lury z kawy : 2 części wody). Myślę, że taka kuracja raz na tydzień lub dwa, wystarczy.

Taki nawóz powinien być dobry dla wszystkich warzyw i roślin.

Fusów z kawy lepiej nie stosować jako nawozu do kiełkujących sadzonek.

Fakt 2: Fusy z kawy są ulubieńcami roślin kwaśnolubnych. Fusy z kawy mają kwaśny odczyn (pH 6,2). Jednakże w zależności od kawy, sposobu jej uprawy oraz palenia poziom może się nieznacznie różnić

Rośliny, które lubią glebę kwaśną uwielbiają fusy. Zmieszaj fusy z kawy z glebą (gdzie fusy będą stanowiły 25-35% mieszanki) i możesz podsypywać taką ściółką rośliny kwaśnolubne do głębokości 10-15 cm. Przed przygotowaniem takiej mieszanki warto wysuszyć fusy, bo mają skłonność do pleśnienia.

Dobre m.in. dla: jagód, borówki amerykańskiej, marchwi, azalii, róż, rododendronów, hortensji, a także sprawdzone przeze mnie dla ziemniaków. Przy normalnej domowej konsumpcji kawy mielonej, pod takimi krzewami można wysypywać każdą ilość fusów.

Fakt 3: Fusy z kawy to wspaniały składnik Twojego kompostu. Fusy kawy to również świetne źródło pierwiastów śladowych. Zawsze dobrze wrzucić je do kompostu – wzbogacą Twój kompost azotem, potasem, magnezem i miedzią.

Naprawdę nie ma znaczenia czy masz ogromny ogród czy też Twoje uprawy ograniczają się tylko do paru doniczek, nie wyrzucaj tak dobrego nawozu a rośliny odwdzięczą  się z nawiązką.

Jeżeli nie pijesz kawy mielonej, warto zaprzyjaźnić się z lokalną kawiarnią i prosić o odłożenie do Twojego pojemnika kawowego „urobku” z jednego dnia.

Skorupki jajek w służbie ogrodowi

 

IMG_2299Szaleni, jak ja, ogrodnicy wiedzą, że skorupki to dobry przyjaciel. Są niezwykle cenne. Składają się z niezbędnego w ogrodzie wapnia oraz ponad dwudziesu innych minerałów – m.in. magnezu, fosforu, krzemu, sodu, potasu, żelaza, siarki. Zamiast wyrzucać skorupki po zrobieniu jajecznicy czy naleśników, warto ponownie wprowadzić je w obieg przyrody (ang. upcycle). Wykorzystywanie wszystkiego z jaja, które mogłoby się stać żywym stworzeniem, to dla mnie okazywanie szacunku dla tej przyszłej istoty. Minerały ze skorupek wracają do przyrody i stają się częścią kręgu życia.

IMG_2305

Jeżeli jesteś weganinem, może poproś o skorupki rodzinę, znajomych czy zaprzyjaźnioną knajpkę.

 

Skorupki zbieram przez cały rok. Zimą mogę zgromadzić większą ilość, szczególnie po Świętach Bożego Narodzenia i Wielkanocnych, kiedy dużo się piecze i gotuje poraw z jajkami. Puste skorupki płuczę wodą i zostawiam do wyschnięcia. Potem mielę je w starym elektrycznym (jeszcze radzieckim 🙂 ) młynku lub po prostu miażdżę na większe kawałki i nawóz gotowy. Ostatnio do rozdrabniania w godzinach wieczorno-nocnych, kiedy wymagana jest cisza, rozdrabniam skorupki zwykłym kamiennym moździeżem, i wychodzi skorupczana kaszka.

Myślę, że ogród jest w stanie przyjąć każdą ilość skorupek.

 

Do czego stosować skorupki jajek w ogrodzie?

 

1. Sproszkowanymi skorupkami podsypywać można rośliny preferujące gleby zasadowe. Ja podsypuję mniej więcej 1/2 łyżeczki co 4 tygodnie pod dużą roślinę.

 

IMG_2317

Sprawdziłam i stosuję pod: kabaczek/cukinię, sałatę, fasolę, groszek cukrowy, jarmuż, brokuły, buraki. Wiem, że można podsypywać drzewa owocowe, a kiedyś

 

eksperymentowałam z podsypaniem winorośli, ale zaprzyjaźnieni ogrodnicy, nie zauważyli żadnej zmiany – pewnie było za mało, bo zaaplikowałam jednorazową operację.

2. Sadząc krzaczki podmidorów, do dołka wsypuję pół łyżeczki sproszkowanych jajek. Trzeba uważać aby nie przewapnować gleby (każda jest przecież inna). Objawem zbyt dużej ilości wapna jest przebarwianie się na żółto przestrzeni pomiędzy żyłkami na liściach.

3. Zmiażdzonymi skorupkami ściółkuję rośliny zasadolubne: kabaczka/cukinię, fasolę, groch. Oprócz tego, że takie skorupki powoli uwalniają minerały do gleby.

4. Skorupki jaj można wrzucić na kompost – odkwaszają go.

5. Wapnowanie gleby, również sproszkowanymi skorupkami zapobiega chorobom grzybowym. Szczególnie polecana czynność gdy w poprzednich latach występowała wśród roślin kapustnych kiła kapuściana. Wapnuje się dołek przed posadzeniem sadzonek. Do wapnowania stosuje się również: mączkę skalną, wapno z glonów, popiół drzewny.

Czytałam również, że skorupki rozrzucone pod roślinami są barierą dla ślimaków, ale po kilkuletniej praktyce nie zauważyłam aby coś to dało. Może sypałam za mało

IMG_2314

Skorupek nie wyrzucamy są wartościowym nawozem mineralnym w naszym ogrodzie !!!