Żeby tak czas zwolnił

Dni, tygodnie, lata pędzące i numery zmieniające się coraz szybciej, to temat pojawiający się coraz częściej w rozmowach. Chwile podobne, jedne do drugich przygnębiają nas.

Często słyszę w rozmowach: „jak byłem dzieckiem czas mi się dłużył, a teraz nawet się nie obejrzę kiedy minie kolejny rok”. Wstajemy, jazda do pracy, praca, powrót, trochę rutynowych zajęć, i noc. I dzień kolejny i kolejny, a weekendy kończą się szybciej niż się zaczęły. Znacie to?

Jeżeli nie, to jesteście szczęściarzami, a jeśli tak, to przeczytajcie jak ja sobie radzę z coraz szybciej płynącym czasem. Rozwiązaniem jest – złamanie rutyny i aktywność.

czerwony-kapturek

Zimowe wędrówki po górach są bajeczne.

To proste rozwiązanie odkryłam kilka lat temu, kiedy dwa tygodnie wakacji, spędzone w kilku różnych miejscach, połączone z intensywnością przeżyć, subiektywnie wydłużyły kanikułę prawie dwukrotnie. Po powrocie do pracy w biurowych rozmowach słyszałam tylko: „mój urlop tak szybko minął, to były tylko dwa tygodnie”. Nie mogłam wtedy wyjść ze zdziwienia, bo moje dwa tygodnie trawły naprarawdę niesamowicie długo. Ale dlaczego? Codziennie praktycznie robiliśmy co innego, inne miejsca, ludzie, aktywności. A to wywróciliśmy żaglówkę, a to zwiedzaliśmy Berlin czy Rzym, a to wylegiwaliśmy się nad basenem. I wszystko w te same dwa tygodnie. I co najważniejsze wszystko w granicach naszych skromnych możiwości budżetowych, a w porównaniu do wykupionych wczasów to było „tanio i okazja”.

Kilkudniowa wędrówka po polskich górach też jest fascynująca

Wtedy zrozumiałam, to jest to. Ciągłe powtarzanie czynności, rytuał codzienności wpływają na odczucie szybkiego przemijania czasu, a im więcej różnorodnych aktywności podejmujemy tym bardziej nasze życie „wydłuża się”. Różnorodne aktywności wzbogacają nasze życie, stawiają kropki w zdaniach naszych dni i możemy łatwiej namierzyć je w czasoprzestrzeni.

las2

las1

Wystarczy kilka godzin w samochodzie by zobaczyć w Polsce takie cuda.

Sami sprawdźcie. Wyjazd na weekend połączony z wędrówką po górach, kajakami czy wyprawą rowerową spowoduje, że odpoczniecie, złapiecie wiatr w żagle, a czas „wydłuży się” i te dwa dni mogą wydać się nawet tygodniem.

img_4433

Weekend za miastem bardzo pomaga.

Taka sama reguła odnosi się do czasu „po pracy”. Im bardziej aktywnie spędzam czas wieczorami, tym bardziej czas spowalnia. I wcale nie myślę tu o drogich rozwiązaniach, bo wystarczy mi uczenie się nowych rzeczy np. kaligrafii, rysunku, lub przygotowanie własnoręczne ozdób  choinkowych, etykiet do prezentów, i wszystko z dala od komputera – to znany zjadacz czasu.

nazwa001a

Kaligrafia jest jedną z możliwych aktywności „po pracy” i nie wymaga dużych inwestycji.

Ciekawa jestem czy Wy też macie podobne doświadczenia z czasem. Chętnie je poznam.

Pozdrawiam serdecznie i Pomyślnego Aktywnego Nowego Roku zyczenia001a