Lubię bawić się w ogródkową buchalterię i zawsze staram się zapisywać, trochę dla siebie trochę dla potomności, ile udało mi się zebrać z mojego mikro miejskiego ogródka. Trochę tego było, choć bywały lata lepsze, szczególnie jeśli chodzi o dynie i ziemniaki. Po plonach od razu widać, że w tym roku nie miałam zbyt dużo czasu czasu na doglądanie moich grządek, no i pewnie popełniłam kilka błędów. No trudno, ale próbuję dalej. Uprawę, tak jak całe swoje życie, trochę biorę „na żywioł” i „spontan”, bo w ogródku pracuję wtedy kiedy mam czas i siłę. Uda się to dobrze, nie, to trudno.
- fasolka szparagowa i mamut 3,5 kg (przepyszna – gotowana, z oliwą i prażonymi ziarnami słonecznika – „prezes”:-P)
- sucha fasolka 0,5 kg (zimą jak znalazł do zupy czy pasztetów)
- pomidory 10,5 kg (jak zwykle mistrz, jak zwykle bez zarazy, bo używan EMy) to moje popisowe uprawy, słodziutkie; ostatnie, które dojrzewały już na oknie zjadane były pod koniec października; uprawiam różne odmiany, głównie średnie i małe, bo szybko dojrzewają, a nasiona zbieram sama z pomidorów, które kupuję w sklepie, lub zostawiam sobie z moich własnych

to chyba kumato
- cukinia ponad 5 kg (tutaj mogło być lepiej, ale zbyt późno sadzone)
- dynia hokkaido 2 kg (zbyt późno sadzona)
- jabłka ponad 2 kg (jabłonka prowadzona na płasko przy ścianie budynku) to pierwsze znaczące zbiory z tego drzewka, w 2017 na nic nie liczę, bo ta jabłonka kwitnie co drugi rok
- marchew prawie 3 kg (sprawdziła się uprawa w donicach, takie okrągłe marcheweczki jemy tak jak rzodkiewki, a kolorowe z ziemi fajnie wyglądają w potrawach)
- czarna porzeczka i agrest, prawie 1 kg (tutaj w zbiorach pomogły mi chyba dzieci z sąsiedztwa 😉 )
- jarmuż, burak liściowy, bietola w ilościach wystarczających na przygotowanie jedzenia raz na dwa tygodnie
- ziemniaki uprawiane w donicach, na 3-4 obiady
- zioła – tyle ile potrzeba na codzień i do ususzenia na zimę
- około 15 główek czosnku (tutaj mi nie wyszło)
- około pół szklanki jagody kamczackiej (fantastyczny słodko-cierpki smak) krzaczki mają już 3 lata i w tym roku liczę na większe ilości)
- 1 ogromna fioletowa kalarepa 😉 ale za to jaka pyszna

z donicy
- sporo buraków, że i na przetwory wystarczyło
- dowolne ilości liści mniszka lekarskiego (na sałatkę i pesto)
- plus prawie 1 kg bulw topinambura, który najchętniej wcinam na surowo (to co prawda z mojego poletka na zaprzyjaźnionej działce) cieszę się nawet z takiej ilości, bo wiosną 2016 moje uprawy topinambura zryło stadko dzików, i w ziemi zostało niewiele bulw
Porażki 2016:
- orzeszki ziemne – nasiona kupiłam dla draki i z ciekawości, ale w naszych okolicznościach klimatycznych raczej nic z dużych zbiorów 😉 albo nie do mojego ogródka
- ziemniaki – dlaczego było ich tak mało, nie wiem, zauważyłam, że strasznie długo startowały, może to nie był dla mnie ziemniaczany rok, ale teraz będę kontynuować z uprawą donicową – i przetestuję metodę z 2 w 1 (czyli donica w donicy, ta w środku z powycinanymi otworami,żeby wyciągać ziemniory bez niszczenia roślin)

idealne do zupy, razem ze skórką
Udanych plonów wszystkim.
Czuwaj!