Sycylia właśnie stała się jednym z moich miejsc na Ziemi.
Pierwszy tydzień lutego spędziłam na tej największej włoskiej wyspie, w towarzystwie kilkunastu szalonych kobiet. Planowaliśmy rodzinnie, co prawda, zimowy wyjazd w Bieszczady, ale skuszona przez Kingę z greenmorning.pl, postanowiłam wybrać się na babski wypad pod hasłem „Fotograficzne spa”.
Co tu dużo pisać. Wszystko było fantastyczne. Gospodarze, program, organizacja, jedzenie, towarzystwo – wszystko tip top. Kiedy tyle podobnych, a zarazem innych osobowości spotka się w magicznych okolicznościach pomarańczowych sadów – w pamięci mogą pozostać jedynie cudowne wspomnienia.
Dziękuję Wam Sylvio, Claudio, Justyno, Andreo, Monico, Kingo, Magdo, Aniu, Aniu, Edyto, Dominiko, Doroto, Iwono, Jadwigo, Kasiu, Klaudyno, Olimpio. Bez Was Sycylia nie byłaby tak wspaniała.
Dla mnie, od dzisiaj, Sycylia będzie kojarzyła się z fantastycznymi sadami cytrusowymi, cudownymi, otwartymi ludźmi, zamieszaniem targu w Catanii, fantastycznym jedzeniem i budzącym respekt wulkanem. Mój pobyt był zbyt krótki, by zobaczyć wszystkie atrakcje. Skoncentrowana byłam przede wszystkim na fotografii bogactwa jedzenia i rolnictwa Sycylii, której głównym produktem są cytrusy. Moim największym zaskoczeniem były wytrawne potrawy z wykorzystaniem pomarańczy.
Zawsze kojarzyłam te owoce z deserami, a ogólniej daniami na słodko. Jakże zadziwione były moje oczy kiedy do obiadu podana została sałatka z pomarańczami, dymką i oliwą. A podniebienie było jeszcze bardziej zdziwione tym świetnie skomponowanym smakiem. Fantastyczne, powiadam Wam.
Ale niech o sycylijskiej podróży najlepiej opowiedzą moje zdjęcia:
Cytryny przez wiele lat były najczęściej uprawianymi cytrusami na Sycylii, ale od czasu kiedy ceny tych owoców znacznie spadły sady dziczeją, a drzewa idą pod topór. Uprawy zastępowane są często przez avocado.
Idąc za głosem rozsądku – avocado stało się przecież bardzo popularnym owocem, takich sadów powstaje coraz więcej. Podczas mojej wyprawy odwiedziłam z dziewczynami jeden z nich, prawdopodobnie jeden z pierwszych na Sycylii. Najstarsze drzewa miały przeszło sto lat, i zasadzone były przez ojca, a może nawet i dziadka, właściciela tego cudownego miejsca.
Zwiedzanie Catanii.
W najbliższym nam, dużym mieście spędziłīśmy tylko jeden, pierwszy dzień. Był on, dlatego, wykorzystany do maksimum. Dzień w Catanii zaczął się dwugodzinnym spacerem po lokalnym targu ze wszystkimi skarbami, jakie sycylijska ziemia i morze mogą wyczarować.
Jak zawsze, znalazłam cudownie świeże włoskie warzywa, i zabójcze ceny, w porównaniu do naszych zimowych sklepów. (świeże karczochy w cenie 30-50 centów za sztukę.)
Targ rybny robił wrażenie, choć jestem wegetarianką i strasznie szkoda mi było tylu rybek, w takim świetle stanowiły przepiękny obraz.
Targ rybny. Wszyscy panowie bardzo chętnie pozowali do zdjęć, wręcz sami zapraszali mnie bym uwieczniła aparatem a to najstarszego sprzedawcę, czy sfotografowała naprędce zainscenizowaną scenkę rodzajową 😉
Św. Agata
W tygodniu naszego pobytu, właśnie trwały przygotowania do Święta św.Agaty, najważniejszej festy na Sycylii.
Historia Św. Agaty (w bardzo dużym skrócie): dziewczyna, która postanowiła pozostać dziewicą, nie chciała wyjść za mąż za wysoko postawionego Rzymianina. W ramach kary obcięto Agacie obydwie piersi. To cała opowieść. Teraz najbardziej populanym ciastkiem na Sycylii są „cycuszki św.Agaty”, deser naprawdę wygladający jak kobieca pierś – z wisienką na czubeczku.
Na procesję z relikwiami św. Agaty, każda dzielnica Catanii przygotowuje swoje świece – ciężkie instalacje niesione przez kilku silnych mężczyzn. Próby przemarszu odbywają się przez kilka dni poprzedzających święto.
Strój na procesję, do kupienia.
i coś dla milusińskich. Pan Baloniarz.
Catania:
Miasto u podnóża wulkanu
W ogromnym miejskim parku rośnie gigantyczny, tajemniczy fikus, który mi się skojarzył z organicznym monstrum. Miałam wrażenie, że zaraz zacznie się poruszać i wchłonie mnie i wszystkich uczestników naszego spaceru. W całym parku porozsypywane były kilogramy konfetti – taka zabawa to również część przygotowania do fiesty.
No i na koniec to co najlepsze. Cudowne pomarańcze, magiczne sady, niekończące się spacery, których nigdy nie miałyśmy dość, na ekologicznej farmie moich gospodarzy: InCampagna.
myślę, że na tym nie zakończę mojej znajomości z Panią Sycylią. Tymczasem, ciao Sicilia.
Fantastyczny opis i jeszcze lepsze zdjęcia, wciąż trudno mi uwierzyć , że tam byłyśmy:-). Do zobaczenia mam nadzieję:-)
PolubieniePolubienie
Dziękuję Olimpio. Poznanie Was było, w ostatnim czasie, jednym z najmilszych dla mnie wydarzeń. Do zobaczenia 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne kolory..no i wakacje w środku zimy…ale rozpusta ;D. Ale mi też się z tego coś dostało, bo po Twojej relacji na chwile przeniosłam się w to magiczne miejsce 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję 🙂 Sycylia nie jest tak daleko, a teraz, poza głównym sezonem turystycznym można pewnie znaleźć niedrogi nocleg. Trzeba tylko się odważyć. Polecam
PolubieniePolubienie
Brzmi zachęcająco…a ostatnio mam wrażenie, że coraz częściej odważam się odważać ;). Więc Sycylię dopisuję do listy marzeń 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wróciły tamte chwile 😊
I Sycylia wydaje sie na wyciagnięcie ręki
Ja tez zamierzam jeszcze tam powrócić 😉
Serdeczności
Anna
PolubieniePolubienie
Może wrócimy wszystkie, razem? Uściski J 🙂
PolubieniePolubienie